Ciało określono na podobny wiek - I lub II w. n. e.
Teraz wszyscy zadawali sobie pytanie co ci ludzie robili na torfowiska
W 1984 r. wykonano sekcję zwłok drugiego ciała, które, jak się okazało, należało do 20 -letniego mężczyzny. Spotkała go brutalna śmierć. Miał czaszkę pękniętą w dwóch miejscach, przebito mu gardło, przecinając żyłę szyjną i duszono rzemieniem, łamiąc kark.
Konserwujące właściwości torfu
Zazwyczaj szczątki ludzkie z przeszłości składają się z kości i prochów. Miękkie tkanki, zakopane w ziemi, szybko ulegają rozkładowi dzięki insektom i bakteriom, lecz w torfie warunki są inne. Mokiy torf działa konserwująco, ponieważ kwas humusowy przesącza się do wody, skutecznie konserwując wszystko, co się w niej znajdzie.
To agresywne kwaśnie środowisko zawiera niewiele tlenu, więc nie dopuszcza do rozwoju bakterii tlenowych, zwykle rozkładających materię organiczną. Człowiek z Lindów został więc zakonserwowany tak, jakby umieszczono go w słoju z octem. Zachowały się nie tylko jego skóra i włosy, lecz także paznokcie u dłoni, narządy wewnętrzne, a nawet treść żołądka. W jelitach znaleziono ślady pasożytów, które nękały go za życia oraz resztki ostatniego posiłku.
Znalezienie takiego ciała - podróżującego w czasie przybysza z odległej przeszłości - to dla archeologów odkiycie najrzadszego ze skarbów. Znalezienie ludzkich szczątków z epoki żelaza jest prawie niemożliwe. Niezależnie od rytuału pochówków, ci ludzie zwykle nie grzebali ani nie kremowali zmarłych w sposób, który możemy zauważyć w badaniach archeologicznych.
Człowiek z Lindów to jedyny preliistoryczny Bryt, któremu wciąż możemy spojrzeć w oczy. A są to niebiesko -szare oczy. Miał on około 1, 67 m. dbał o swój wygląd - miał równo obcięte paznokcie, włosy, brodę, wąsy. Być może był ważnym człowiekiem, sadząc po jego schludnym wyglądzie, nie przywykł do pracy fizycznej. Był dobrze zbudowany i opalony. Niedługo przed śmiercią zjadł lekki posiłek złożony z pszenno - jęczmiennego chleba, popijany napojem zawierającym pyłek jemioły i mech. Następnie wszedł do bagna, gdzie na pewno nie był sam, choć nie wiadomo, kto z nim był. Stał tam nagi i czekał na swój los. Najpierw jeden z ludzi, którzy z nimi byli, uderzył go mocno w tył głowy tępym narzędziem. Upadł na kolano. Wokół jego szyi zawiązano cienki rzemień i zaciśnięto go, a następnie ktoś mu w szyję wbił nóż. Po czym krwawiące ciało włożono twarzą w dół do wody. Raczej nie była to zwykła egzekucja- nikt nie zostaje stracony trzy razy. Możemy był to makabryczny rytuał religijny. Wiadomo, że wodne tereny, takie jak trzęsawiska i bagna, miały znaczenie religijne. W związku z tym nie jest niczym niezwykłym, że znaleziono to przedmioty „złożone w ofierze”, między innymi kosztowną broń i inne narzędzia. Niekiedy ówcześni bogowie żądali większych ofiar - największą , jaką mogła dać społeczność, czyli jednego z jej członków. Mieszkańcy preliistorycznej Brytanii byli skłonni spełnić to żądanie.
Bagienne mumie