za retoryczne formuły, uzmysławiające w krańcowej postaci możliwe skutki zaszłych przemian. Wiodły one od substancjalnej do funkcjonalnej koncepcji podmiotu, a w tym także od pojmowania autora jako sprawcy, źródła oraz autorytatywnego gwaranta znaczenia tekstu do uznania go za istotę odgrywającą pewną rolę czy za kon-strukt; były one zresztą dostrzegane i charakteryzowane już niejednokrotnie - choć przy użyciu z pewnością mniej apokaliptycznego języka.
Momentu przełomowego szukać trzeba zapewne w punkcie przecięcia oddziaływań płynących z jednej strony od empiriokrytycyzmu, z drugiej zaś - od filozofii życia. Dla tego czasu bowiem właśnie charakterystyczna była, jak zauważył Kołakowski, „radykalna destrukcja subiektywności zorganizowanej w «ja», rezygnacja z podmiotu, który uchodzi teraz za pozadoświadczalny konstrukt, bezprawnie lub tylko dla celów wygody myślowej przydawany do treści doświadczenia. Ów subiektywizm bez subiektu próbuje nade wszystko sformułować ideę doświadczenia oczyszczonego i tropi wnikliwie w potocznym i naukowym obrazie świata wszystkie «wmyślone skła-dniki»” (podkr. kursywą - R.N.)1 2. Ta właśnie idea, dotarcia do rdzennych, pozacywilizacyjnych aspektów sytuacji człowieka oraz orientacja „aktywistyczna”, eksponująca czynny, formatywny charakter ludzkiej postawy, okazały się wspólne dla myślicieli tak skądinąd odmiennych, jak Mach i Nietzsche, Avenarius i Bergson.
Osobliwość nowej sytuacji ujawnia się zresztą wyraźnie - to lo-cus classicus tej problematyki - w refleksji samego Nietzschego, głoszącego z jednej strony: „moje pisma mówią tylko o moich przezwyciężeniach, «ja» jestem w nich, [...] ego ipsissimus, i bodaj, jeśli wolno użyć dumniejszego wyrażenia, ego ipsissimum>',\ z drugiej zaś, iż: „«podmiot» jest tylko fikcją, nie ma wcale tego ego, o którym się mówi, ganiąc egoizm”3. O jej trwałości z kolei świadczyć mogą na przykład, wypowiedziane ponad pół wieku później, uwagi Gombrowicza. „Tak, człowiek znika - powiada w jednym miejscu polemicznie - ale znika wyłącznie jemu, Foucault, w ściśle określonym polu jego teorii. [...] Bez «ja» ani rusz”. Gdzie indziej natomiast zauważa: „Kiedyś wierzono, że istnieje pewien określony model człowieka i że model ten stanowi prawdziwą i wystarczającą podstawę do wskazywania nam, co należy robić i jak działać. Dzisiaj ten czynnik, ta pewność już nie istnieje”4. Co zaś do aktualności tej długowiecznej już problematyki - to przekonać o niej może nawet pobieżny rzut oka na współczesną twórczość poetycką i prozatorską, także najmłodszego pokolenia.
Odrodzenie indywidualizmu oraz dezintegracja substancjalnie pojętego podmiotu to czynniki, które współtworzyły specyfikę także polskiego modernizmu na przełomie wieków. Jest to zarazem jeden z powodów, dla którego w poszukiwaniu zrozumienia sytuacji podmiotu pod koniec XX wieku - jak też występujących współcześnie wariantów pojmowania jego tożsamości - przywoływać trzeba sytuację z końca wieku zeszłego. „Łudziliśmy się dość długo - pisał na przykład Henryk Monat w 1895 r. - że naturalizm, że opisywanie i porządkowanie faktów starczy do zaspokojenia potrzeb estetycznych; dziś całą tę metodę uważamy za niemożliwą i fałszywą, bo póki jaki podmiot wybiera i porządkuje, poty w dziele jego ślady być muszą jego wyłącznych upodobań”5.
91
B. Baran, Postmodernizm, Kraków 1992; E. Kuźma, Język jako podmiot współczesnej literatury, [w:] Z problemów podmiotowości w literaturze polskiej XX wieku, pod red. M. Lalaka, Szczecin 1993. Wokół problematyki kryzysu podmiotowości osnuta jest także (acz przebiegająca innymi tropami) obszerna praca W. Maciąga Nasz wiek XX. Przewodnie idee literatury polskiej, Wrocław 1992.
L. Kołakowski, Filozofia pozytywistyczna (Od Hume ’a do Koła Wiedeńskiego), Warszawa 1966, s. 113.
F. Nietzsche, Wędrowiec i jego cień (Ludzkie, arcyludzkie, część druga), przeł. K. Drzewiecki, Warszawa 1909-1910, s. 1; idem, Wola mocy. Próba przemiany wszystkich wartości (Studia i fragmenty), przeł. S. Frycz i K. Drzewiecki, Warszawa 1910-1911, s. 34.
W. Gombrowicz, Byłem pierwszym strukturalistą, [w:] Gombrowicz filozof, wybór i oprać. F.M. Cataluccio i J. lllg, Kraków 1991, s. 148; P. Sanavio, Gombrowicz: forma i rytuał, ibidem, s. 43.
H. Monat, Z literatury współczesnej, „Świat” 1895, nr 9. Dobrym przykładem ówczesnego zwrotu zainteresowań ku mowie jednostkowej, indywidualizującym aspektom języka mówionego oraz traktowaniu go jako środka bezpośredniej ekspresji niepowtarzalnej osobowości mogą być poglądy młodego Stanisława Przybyszew-