ruje, w jakim pozostaje sens pierwszy — dosłowny do sensu drugiego — przenośnego, przy czym oba te sensy mieszczą się wewnątrz pola semantycznego. Literatura byłaby więc taką odmianą dyskursu, która mówi kilka rzeczy jednocześnie, przy czym nie wymaga od czytelnika, by wybierał między nimi. Literatura jest pozytywnym i skutecznym wykorzystaniem wieloznaczności.
Jeśli abstrahujemy na moment od świata utworu odsłoniętego przez to współgranie znaczeń, będziemy mogli się skoncentrować na układzie słownym, tj. na samym dyskursie. który wytwarza tę wieloznaczność semantyczną cechującą utwory literackie. Tę właśnie odmianę dyskursu odzwierciedla w miniaturze metafora.
Teorię metafory zawdzięczamy już starożytnej retoryce; w tej tradycyjnej wersji nie spełniłaby ona nadziei, ja kie w niej pokładamy, gdyby nie poddać jej istotnej modyfikacji. Modyfikacja ta, mówiąc najkrócej, polega na przeniesieniu problemu metafory z poziomu semantyki słowa na poziom semantyki zdania.
W tradycyjnej retoryce metafora jest zaklasyfikowana jako trop, tzn. jako jedna z figur wyróżnionych wedle kryterium swoistej modyfikacji znaczenia w użyciu słów czy, bardziej dokładnie, w procesie nazywania. Metafora przynależy do gry językowej, która steruje nazywaniem. Tak więc w Poetyce Arystotelesa czytamy, że „metafora (przenośnia) polega na przeniesieniu na imię obcego znaczenia, na rodzaj z gatunku, na gatunek z rodzaju, na jeden gatunek z drugiego, lub na przeniesieniu na podstawie pewnej proporcji”3. Jego Retoryka przyjmuje po prostu tę definicję i uzupełnia ją tylko wzmianką na temat porównań obrazowych, które określa się jako szczególną
J Arystoteles, Poetyka, XXI. 4. [w:| T. Sinko. Trzy poetyki klasyczne. Biblioteka Narodowa. Seria II. Wrocław 1951. S. 44. tłum. T. Sinko.
odmianę metafory proporcjonalnej, tj. takiej, w której .porównanie jest bezpośrednio wskazane przez zwrot „taki iak.T.”. Innymi słowy, porównanie jest rozwiniętą formą metafory. Później Cycero i Kwintylian odwrócili ten model i powiadali, że metafora jest po prostu skróconym porównaniem.
“Rozważmy teraz, jakie założenie kryje się za tym retorycznym rozumieniem metafory? Po pierwsze, przyjmuje się. że słowa można rozważać w oderwaniu od siebie, że każde z nich zawiera w sobie swój sens, określany przez Arystotelesa jako znaczenie, „którego każdy używa”. Ma on tu na myśli, że znaczenie to jest wspólne dla pewnej populacji i utrwalone przez normy obowiązujące w tej społeczności językowej. Retoryka zaczyna się więc tam, gdzie kończy się kod leksykalny. Rozważa ona przenośne sensy słowa, sensy, które następnie mogą wejść do potocznego użycia. Podstawowym problemem jest tutaj zdanie sprawy z tych odmian sensu. Dlaczego w ogóle pojawiają się te figury stylistyczne, stanowiące odstępstwo od normalnego języka? Starożytni relorycy zwykle odpowiadali, że zadaniem tych figur jest wypełnienie luki semantycznej w kodzie leksykalnym albo też ozdobienie dyskursu, aby uczyni^ go przyjemniejszym. Ponieważ mamy więcej idei niż. słów do ich wyrażenia, musimy rozszerzać znaczenia słów, którymi dysponujemy, poza ich normalne użycia. Albo też, w takich przypadkach, gdy odpowiednie słowo jest dostępne, możemy mimo to wybrać określenie przenośne, aby zachwycić czy uwieść naszych odbiorców. Ten drugi powód posłużenia się figurą retoryczną wskazuje na podstawowy aspekt ogólnej funkcji retoryki, mianowicie na perswazję. Tak więc retoryka jest sposobem wpływania na słuchaczy za pomocą środków dyskursyw-nych, które nie stanowią ani dowodu, ani aktu przemocy. Czyni ona to. co prawdopodobne, bardziej pociągającym.