zarówno narracyjnych, jak i dramatycznych. Zdarza się mianowicie — współcześnie nawet bardzo często — że monolog wewnętrzny bohatera zostaje wchłonięty przez narrację, ale mimo to zachowuje szereg znamion samodzielności i bezpośredniości przytoczenia. Jest to sytuacja pośrednia pomiędzy użyciem mowy zależnej i niezależnej. Forma językowo-stylistyczna takiego przytoczenia nosi nazwę mowy pozornie zależnej. Przyjrzyjmy się jej właściwościom na podstawie fragmentu przedstawiającego myśli Justyny Bogutówny podczas oczekiwania w szpitalnym korytarzu na wynik operacji matki:
Podeszła bliżej i nasłuchiwała, czy matka nie krzyczy, jak ją krają. Ale nic nie było słychać, ani głosu, ani ruchu, jakby tam w środku nic było ż.ywcgo człowieka.
Pomyślała, żc już matki nigdy nie zobaczy, że ją tamci ludzie po cichu zamęczą. Znowu poczuła w sercu ten okropny, zimny strach. Powoli zaczęła sobie wyobraża ć, co z nią będzie, jak zostanie sama na świecie. Co zrobi, jak matka naprawdę umrze ? Uczula, żc płyną jej łzy po twarzy, i myślała dalej, co zrobi. Naprzód poleci do Jasi Goląbskicj i jej pierwszej o wszystkim opowie. Mój Boże, jak też ta Jasia teraz wygląda, jak stara kobieta, w takiej biedzie, mąż ją zostawił i poszedł nie wiadomo gdzie. Kosza i tłumoka nie było gdzie postawić, tak tam mieszkają, ani kawałeczka wolnej podłogi. Zaniepokoiła się, że rzeczy zostawiła obok ich mieszkania, w sieni, bez żadnego zamknięcia, przecież mogą tam teraz wszystko rozkraść. Gdzie się podział Franek, wcale go tam nie widziała, a słyszała, że mieszkają razem. Zaciekawiło ją, co powie Franek, jak się dowie, że ona teraz jest w mieście, czy się ucieszy...
— Matko Boska, o czym ja głupia myślę — przerwała sobie z przerażeniem. 1 rzeczywista chwila obstąpiła ją od razu ze wszystkich stron. Znowu słuchała i znowu za drzwiami była cisza śmiertelna.
(Z. Nałkowska Granica)
Łatwo spostrzec w cytowanym fragmencie słowa, które świadczą o tym, że mamy do czynienia z monologiem wewnętrznym bohaterki („pomyślała”, „zaczęła sobie wyobrażać”, „myślała” itd.). Nic jest to wszakże monolog w postaci mowy niezależnej, ponieważ myśli Justyny przytaczane są konsekwentnie w trzeciej osobie, która, jak wiadomo, jest znamienną formą dla przytoczenia w mowie zależnej. Tylko w jednym wypadku (w zakończeniu fragmentu) znajdujemy zaimek i czasownik w pierwszej osobie, świadczący, że myśli bohaterki są przedstawione bezpośrednio („ —-Matko Boska, o czym ja głupia myślę — przerwała sobie z przerażeniem”).
Gdy przyjrzymy się bliżej cytowanemu tekstowi, zauważyńny bez trudu, że monolog Justyny, mimo iż przytoczony w trzeciej osobie, ma j
jednakże cechy właściwe wypowiedzi bezpośredniej. Decyduje o tym przede wszystkim dosłowność przytoczenia myśli, wierność ich chaotycznemu następstwu: przedstawione są one tak, jak gdyby narastały w monologu wewnętrznym bohaterki. Charakterystyczne są tu zdania pytające („Co zrobi, jak matka naprawdę umrze?”), wyrażające rozterkę Justyny, typowy dla mentalności bohaterki sposób wiązania myśli oraz zwroty w rodzaju „mój Boże”, nie należące z pewnością do wypowiedzi narratora, obce w ogóle jego językowi.
Monolog ten ma zewnętrzną formę językową opowiadania o myślach bohaterki, jednakże forma ta bynajmniej nie unicestwia jego właściwego charakteru, nie wchłania go całkowicie. Mowę pozornie zależną cechuje zamierzone przeciwieństwo między kształtem gramatycznym przytoczenia i jego istotną postacią stylistyczną. Narrator mówi niby od siebie, posługuje się formami językowymi właściwymi opowiadaniu, a w rzeczywistości przekazuje wiernie tok myśli i doznań bohatera, nie angażując się w ich referowanie (jak to ma miejsce w mowie zależnej). Wypowiedź narratora jest tak ukształtowana, że odzwierciedla sposób myślenia i wyrażania się bohatera. Stylistyczny kształt narracji utrwala w sobie jednocześnie dwa punkty widzenia: monologującego bohatera i przedstawiającego ten monolog narratora. Cechą charakterystyczną mowy pozornie zależnej jest to, że te dwa punkty widzenia nie są od siebie niezależne, że jak gdyby jednoczą się we wspólnej formie stylistycznej. Oto jeszcze jeden przykład:
Jclski otworzył książkę. Zajrzał na koniec. Prawie pięćset stron! I jeszcze ze dwie takie są w kuferku. Może cieńsze, może grubsze. Nic się nie da zrobić. A właśnie trzeba byio się zjawić, dopatrzyć poleceń premiera i w razie czego spokojnie podjąć rozmowę. Jest się władzą, do usług, ale i racją! Proszę posłuchać. — I wtedy wytoczyć przed nich wszystkie argumenty. Z całą powagą i z całą gotowością. W kwestii administracji tak a tak, względy stanu takie, historyczne znowu inne. Jak jc państwo znajdują? Wzrok Jclskicgo przechodził z uwagą spisem rozdziałów.
(T. Breza Mury Jerycha)
Monolog ukształtowany w postaci mowy pozornie zależnej jest na ogół zdobyczą nowszej prozy, chociaż ślady jego znajdujemy również dawniej (np. w Panu Tadeuszu). Duże znaczenie osiąga m.in. w powieści psychologicznej. Ów chwyt stylistyczny jest — jak mówiliśmy formą pośrednią pomiędzy narracją a niezawisłym monologiem. Pozwala on pisarzowi na dyskretne cieniowanie stanów psychicznych bohatera,
347