niesamowite ruiny
Przez setki lat mieszkańcy okolicznych wiosek rozbierali pozostałości zamku, by zdobyć materiał budowlany. Mimo to ruiny wciąż porażają ogromem.
Niewielka wieś Ujazd w Kie-leckiem słynie z pozostałości największego zamku, jaki kiedykolwiek wzniesiono w Polsce, a prawdopodobnie i w Europie. Jego nazwa - Krzyżto-pór - pochodzi od herbu właścicieli, rodu Ossolińskich Clbpór), i krzyża - znaku wiary i przywiązania do Kościoła. Oba te symbole, powiększone do imponujących rozmiarów, zdobią główną bramę wjazdową. Monumentalna rezydencja powstała w latach 1627-1644 dla Krzysztofa Opalińskiego, przypuszczalnie według projektu Wawrzyńca Senesa. Być może w związku
z barokową fascynacją czasem i przemijaniem stanowiła swoiste nawiązanie do kalendarza. Miała tyle okien, ile jest dni w roku (czyli 365), liczbę pokoi odpowiadającą liczbie tygodni (52), 12 sal (jak 12 miesięcy) i cztery wieże (jak cztery pory roku). Fasadę zdobiło 80 wnęk z portretami osób skoligaconych z Ossolińskimi. O pełnych przepychu wnętrzach krążyły legendy. Według nie potwierdzonych przekazów wykonany ze szkła sufit sali balowej był jednocześnie dnem olbrzymiego akwarium, w którym pływały egzotyczne ryby, a w stajniach przed każdym koniem wisiało kryształowe lustro i stal marmurowy żłób. Ta niesamowita budowla przetrwała tylko 11 lat - została całkowicie ogołocona podczas „potopu" szwedzkiego, a ostatni mieszkańcy opuścili ją w 1770 roku. Surowe wyroki losu dotknęły też tutejszą gałąź Ossolińskich. Fundator Krzyżtoporu zmarł zaledwie w rok po zakończeniu budowy, a jego syn Krzysztof Baldwin zginął na Podolu od tatarskiej strzały, nie pozostawiając potomka. Podobno przy pełni księżyca można spotkać wśród ruin jego ducha w husarskiej zbroi.
54