Andrzej i Piotrek przez kilka lat mieszkali daleko od Polski, w portowym mieście, gdzie ich tatuś kierował budową dużej fabryki.
Chłopcy bardzo lubili niedzielne spacery nad morze. Biegali po plaży, kąpali się, obserwowali latające ryby i baraszkujące w oddali delfiny. Nieraz na horyzoncie pojawiały się sylwetki statków zdążających do portu i wówczas Andrzej mówił, że bardzo by chciał płynąć kiedyś takim statkiem.
Jego pragnienie spełniło się. Tatuś ukończył bowiem swoją pracę i miał razem z rodziną wracać do kraju. Rodzice postanowili płynąć do Polski statkiem.
Chłopcy nieraz już byli w porcie, aby obserwować pracę ogromnych dźwigów, przenoszących ładunki do wnętrza statków. Inne dźwigi przeładowywały towary ze statków na samochody ciężarowe i wagony kolejowe. Wszystko, co działo się w porcie, było bardzo ciekawe. Lecz w dniu wyjazdu uwagę chłopców pochłaniał piękny, biały statek, na którym powiewała polska bandera. Na jego burcie widniała nazwa „Pułkownik Dąbek”.
Gdy załadowano bagaże, podróżni weszli po trapie na pokład statku. W czasie, kiedy rodzice żegnali się ze znajomymi, którzy ich odprowadzali, chłopcy zawarli znajomość z załogą statku. Obejrzeli świetlicę i piękną jadalnię nazwaną przez marynarzy mesą. Dowiedzieli się, że statek nosi imię bohaterskiego obrońcy Wybrzeża z 1939 roku.
„Pułkownik Dąbek” wypłynął z portu w nocy. Rano chłopcy wyszli na pokład i zobaczyli wokół falujący, aż po linię horyzontu, ocean. Podróż trwała wiele tygodni, lecz chłopcy nie nudzili się wcale. Chętnie pomagali marynarzom karmić zwierzęta. Zaprzyjaźnili się ze słoniami i godzinami mogli przyglądać się harcom wesołych małpek.
Dopóki statek płynął wzdłuż brzegów Afryki, panowała piękna, słoneczna pogoda. I pasażerowie, i zwierzęta czuli się doskonale. Dopiero, gdy „Pułkownik Dąbek” wypłynął na chłodne wody Morza Północnego, zerwał się sztorm i chłopcom nie wolno było wychodzić na pokład. Bardzo martwili się wtedy o swoich czworonożnych przyjaciół.
Na szczęście statek zbliżał się już do niemieckiego portu - Hamburga, gdzie zwierzęta miały być wyładowane, by zamieszkać w tamtejszym ogrodzie zoologicznym.
Niebawem statek miał zawinąć do portu w Gdyni. Kończyła się piękna, niezapomniana przygoda.
/Na podstawie opowiadania „Na statku” Marii Kochanowskiej/
O A) Podróżowali statkiem razem z tatą.
O B) Byli z rodzicami na długiej wyprawie w nieznane.
O C) Ich tata nadzorował budowę fabryki poza granicami kraju.
□ D) Tata chłopców był weterynarzem i leczył afrykańskie zwierzęta.
O A) Marynarzem. O C) Inżynierem.
□ B) Pułkownikiem. O D) Pracownikiem ZOO.