rowania i kontroli, inteligencja określają przebieg procesu przezwyciężania trudności dnia codziennego. Jakość środowiska, a tym samym społecznych zasobów, decydują o tym, w jakiej mierze może dojść w konkretnych sytuacjach życiowych do przeciążenia zbyt wygórowanymi wyzwaniami lub też do osiągnięcia możliwości dopasowania się i sterowania.
Pierwszy najważniejszy system wspierania ustanowiony zostaje poprzez zachowanie pielęgnacyjne i interakcje osób, które pełnią ważną rolę w życiu dziecka i jest on w pozytywnym przebiegu wydarzeń pewną podstawą dalszego życia.
Społecznymi funkcjami wspierania zarówno w przypadku budowania kompetencji życiowych, jak i interwencji w obciążających sytuacjach życiowych, są:
• Emocjonalnie pobudzający klimat społeczny z respektem, zrozumieniem, akceptacją, sympatią i pełnymi miłości związkami;
• Konkretne instrumentalne wsparcie takie jak informacja, pomoc finansowa, porady;
• Ciągłe doświadczanie poczucia przynależności w ramach wąskiego gniazda (rodzina i przyjaciele) oraz dalszych siatek (klasa szkolna, grupa, z którą spędzamy wolny czas, koledzy z pracy, ale także przynależność do danego narodu).
Ponieważ dorastające dzieci w coraz większej mierze orientują się na przyjaciół i rówieśników, związki te przybierają z biegiem czasu na znaczeniu. Różne obszary życia, takie jak grupa rówieśnicza, wykształcenie i organizacja wolnego czasu pełnią obok rodziny coraz istotniejszą rolę.
Światy te mają pobudzającą rozwój funkcję wtedy, gdy wspierają one poszczególne osoby w ich już rozwiniętych zdolnościach i budzą w nich poprzez nowe społeczne zadania kolejne kompetencje. Korzystnym warunkiem dobrego rozwoju są systemy łączące te światy.
„Pewien człowiek miał sen. Chciał wiedzieć, jaka jest różnica między niebem i piekłem. Najpierw został zaprowadzony do pomieszczenia, które przedstawione zostało mu jako część piekła. Stał tam długi stół, przy którym siedziało wiele ludzi przed dużą miską pełną zupy.
Każdy z gości trzymał w ręce długą łyżkę, którą nabierał zupę z misy. Nikomu jednak nie udało się dosięgnąć łyżką ust. Wykonywali oni różne akrobatyczne ruchy, aby zjeść zupę, ale było to niemożliwe, ponieważ łyżka była zbyt długa. «Przecież oni wszyscy skazani są na śmierć głodową », pomyślał śniący człowiek i kazał zaprowadzić się do następnej sali, która była częścią nieba. Tam podobne postaci siedziały również przy długim stole, na którym stał taki sam garnek również wypełniony po brzegi zupą. Także tutaj wszyscy trzymali w dłoniach długie łyżki i nabierali nimi zupę. Jednakże prowadzili je oni nie do własnych ust, lecz karmili się wzajemnie, tak że później wszyscy byli syci. W tym momencie człowiek przebudził się i od tej pory miał już wyobrażenie, co należy rozumieć pod pojęciem piekła i nieba”.
Niebo jako wizja udanego, spełnionego życia zdaje się znajdować według tej opowieści w równowadze między braniem i dawaniem.
Być karmionym i karmić, być kochanym i kochać - są to najgłębsze tęsknoty ludzkiej egzystencji. Nasze społeczeństwo jest jednak obecnie raczej pesymistyczne, jeśli chodzi o równowagę między dawaniem i braniem, między interesami jednostki i całej wspólnoty; dostrzegamy niedostatki mentalności obywateli naszego państwa, którzy charakteryzują się niskim stopniem gotowości i zaangażowania dla dobra wspólnego. Wszystko to - jak można przeczytać w publikacji, która niedawno ukazała się na rynku wydawniczym - związane jest ze wzbranianiem się przed dorośnięciem. Robert Bly opisuje w swojej książce: „Dziecięce społeczeństwo” fenomeny i ich oddziaływanie, które związane są z utratą
— 123 —