67

— 67    -

SZCZEPAN.

E... cobym zaś miał być... albo ja głupi?

FELDWEBEL.

Za to wykroczenie pójdziesz do aresztu!

MOJSIEK.

Aj waj, wielmożny panie feldwebel, to jest skoda takiego wojaka dawać do hereśtu, skoro un kilkuset rebelantów zaszcielił.

Szczepan (ciągnąc Moska za chałat).

Hale Maul Jud!

FELDWEBEL.

Kiedy zeszłego roku, wojsko nasze po zaciętej bitwie zostało wyparte z Medyolanu, żołnierz, Szczepan Koguciak schował się do piwnicy, za co za powrotem biegał przez rózgi. Otóż to było jego waleczne spotkanie z rebelantami. Dla tchórzostwa oddano go z linii do regimentskapelana za forysica.

MARCIN.

Bartłomieju (nieśmiało drapiąc sic za ucho). Cy ja tez mam iść do hereśtu?

FELDWEBEL.

Nie, poczciwy Marcinku, tyś kochał moją biedną dziewuchę wtedy, gdy insi ją poniewierali, więc też skoro się lubicie, oddam ci ją z całem gospodarstwem, a ja sobie przy was wypocznę na stare lata. (Z szyderstwem). Spo-