10
MARCIN.
Ej... Maryś... cóz znowu... albo ja to jaki cygan... albo krętac, żebym miał o tobie zapominać... Niech sobie Stanisław próżno na mnie zębów nie ostrzy, bo ja nie chcę ani jego dziewuchy, ani jego pieniędzy... Skorom ci raz obiecał ze się z tobą ożenię, to choćby mi tu nasypał tyła cwancygierów, cobym ich nie udźwignął, ciebie nie porzucę, moja ty jedyna Marysiu.
Śpiew Nr 2.
Płynie Dunajec prosto ku Wiśle,
Dyć ty wieś Maryś jako ja myślę:
By mi kto sypał na miarki Cwancygiery i talarki,
Nie porzucę cię... boś ty jedyna.
Slicniuśko dzwonią krośnieńskie dzwony:
Nie chcę ja Maryś innej mieć zony;
By mi kto dał dwór spaniały,
Wszyćkie pola, cyrkuł cały,
Nie porzucę cię — boś ty jedyna.
Nad wszyćkie zboza słynie pszenicka,
Choćby tu przysła sama księznicka,
By mi dawała pierścienie,
Biały chlebuś i piecenię,
Nie porzucę cię — boś ty jedyna, (ściska ją).
MARYSIA.
Bóg ci zapłaci Marcinku, ze mas dobre serce dla sieroty.
MARCIN.
Nie taki ja dobry, jak se myślis dziewucha: mam ci ja dobre serce dla ciebie, ale i dla sie-