X PliZEDMOWA.
niu miałem wiadomość; szukałem też za nim po archiwach, czy to osobiście, czy za pośrednictwem życzliwych mi osób, jeśli mogłem przypuścić, że znajdę tam jakieś nowe szczegóły do wyświecenia genealogicznych stosunków Piastów służące — nie zawsze bezskutecznie. W zebranym w ten sposób ogólnym zasobie źródeł należało jednak uczynić stosowny wybór; a tu już sam przedmiot opracowywany podawał dostateczną wskazówkę, jak postąpić należy. Gdy bowiem istnienie Piastów przypada na wieki średnie, przeto wynikło stąd, że w zasadzie nie ma potrzeby uwzględniania źródeł nowszych, począwszy od wieku XVI, bo wiadomości ich nie są ani współczesne, ani też z reguły pierwotne; wiadomo też, że to, co nasze źródła historyczne, począwszy od wieku XVI, podają o dawniejszych dziejach Polski, opiera się w przeważnej części na wcześniejszych zabytkach historyograficznych, a głównie i przedewszystkiem na Długoszu. Zbytecznem byłoby zastrzeżenie, że co do tych zdarzeń i osób, o których źródła te mają współczesne i pierwotne wiadomości, jak n. p. co do kilku ostatnich Piastów mazowieckich, zostały one skrupulatnie wyzyskane; również uwzględniłem je w tych wyjątkowych wypadkach, w których przynoszą nowe szczegóły, w znanych dziś dawniejszych zabytkach niezawarte, badając dokładnie, o ile informacye ich pod tym względem zasługują na wiarę.
Natomiast cały zasób źródeł średniowiecznych aż do Długosza włącznie i najbliższych po nim zabytków, wyzyskany został z możliwie największą dokładnością, która — uprzedzam zarzut — otrzyma może nazwę przesadnej. Podawałem bowiem i rozbierałem nie tydko te wiadomości, które są współczesne lub w ogóle pierwotne, ale także i takie, które w stosunku do innych są pochodne. Powodów, które mi taką a nie inną metodę obrać kazały, jest kilka. Naprzód ten, że stan. dzisiejszych naszych wiadomości o średniowiecznej historyografii polskiej nie jest tak doskonały7, ażeby7 sobie można zdać dokładną sprawę o wzajemnym do siebie stosunku poszczególnych zabytków, a więc w każdymi wypadku określić, co jest wiadomością pierwotną a co pochodną. Osobnych badań nad tego rodzaju pytaniami nie mogłem oczywiście w każdym przypadku przeprowadzać, dla tego musiałem się ograniczyć do zapisania zjawiska, iż wiadomość odnośna zawartą jest w kilku źródłach. Powtóre sam fakt, iż przekaz danego źródła pierwotnego powtarza się w pewnej kategoryi źródeł pochodnych, rzuca niejednokrotnie światło na rozjaśnienie zasadniczego pytania, jakiem jest pochodzenie i wiarogodnośc wiadomości pierwotnej; tło-maczy też nieraz sprawę kolejnego jej w historyografii przekształcania i daje przez to podstawę do oceny, co w tych przekształceniach można uznać za rzecz wiarogodną, a co tylko za samowolny wymysł późniejszych kompilatorów. Wreszcie sądziłem też, że takie szczegółowe zestawienie wszystkich wiadomości źródłowych z wieków średnich, pochodnych obok pierwotnych, nie będzie też bez pożytku dla przyszłych badań nad dziejami naszej historyografii, podając w odpowiedniem ugrupowaniu gotowy zbiór zapisek, odnoszących się do poszczególnych stosunków i faktów genealogicznych.
Z szczególną uwagą i dokładnością rozbierałem wszystkie bez wyjątku wiadomości genealogiczne Długosza. Jakkolwiek najnowsze prace w znakomity sposób przyczyniły się do rozjaśnienia poglądu na jego metodę badania i wiarogodnośc przekazów, niemniej przeto powiedzieć trzeba, że co do kwestyj genealogicznych jeszcze najnowsza historyografia nasza nie zdołała się wyzwolić z pod jego wpływu, przyjmując z najlepszą wiarą, w przeważnej części wypadków, kanon genealogiczny Piastów, jaki ten kronikarz ustalił. Prostowano wielokrotnie szczegóły Długosza, jeśli co innego wynikałó ze źródeł wcześniejszych; ale tam, gdzie te źródła milczały, przyjmowano, że Długosz musiał się opierać na jakichś innych zabytkach dziś zatraconych, i nie wahano się odnośnych wiadomości podawać jako pewniki naukowe. Wiadomo zaś, że takich