dującej się wówczas na 37° szerokości geograficznej północnej i 170° długości geograficznej wschodniej, czyli gdzieś między Jo koliami) i Wiktorii), został obudzony przez jednego z marynarzy, ponieważ coś niezwykłego działo się na niebie. Musiało to chyba zabrać nieco czasu, lecz gdy kapitan wyszedł na pokład ujrzał niebo rozjarzono gorącą czerwienią. „Nagło ogromna maso ognia ukazała się nad statkiem, zupolmie oślepiając patrzących”. Następnie ta rozżarzona masa runęła do morza. Joj ogrom można było ocenić po gejzerze wody, jaki wytrysnął w niebo i po fali, która uderzyła o burtę statku z „ogłuszającym rykiem", kładąc barkentynę płasko na wodzie i nakrywając ją przez moment spienioną grzywą. Kapitan statku, stary i doświadczony marynarz, stwierdził, że „okropności tego zdarzenia nie można oddać w żadnym opisie”.
Wydarzenie o przeciwnym charakterze czy toż raczej kierunku miało miejsce w 1087 r. Według relacji publikowanych w „Naturo” (37-87) i'w „L‘Astronomie" (1887-76) jakaś wielka ognista kula uniosła się z morza w okolicy Przylądka Race. Czytamy, żo uniosła się ona na wysokość 150 m i zbliżyła się najpierw do znajdującego się w pobliżu statku, a następnie odleciała, pozostając w zasięgu wzroku przez około pięć minut. Redakcja „Naturo" sugeruje, że mogło tu chodzić o kulisty piorun, jednakże Fłammarion w swej książce Th u udar and Ughlrdng (Piorun i błyskawica) pisze, żo kula ta była ogromna, przekraczająca wielokrotnie rozmiary kulistych piorunów. Ponadto, według szczegółowej relacji znajdującej się w amerykańskim „Mcteorological Journal” z 12 listopada 1887 r. - świadkiem zdarzenia był brytyjski parowiec „Siberian" - obiekt ton w czasie zbliżania się do statku poruszał się pod wiatr. Kapitan statku, pan Moore, twierdzi, żo widział już raz podobno zjawisko w tym samym miejsu. Ta drobna dodatkowa uwaga ma, jak myślę wielkie znaczenie, wskazując na możliwość stacjonowania w pobliżu Przylądka Race jakiegoś pozaziemskiego pojazdu lub grupy pojazdów.
Co do grupy, to „Report of tho British Association" z 1886 r. publikuje historię zaczerpniętą z gazety „Malta Times”, a dotyczącą togo, co 18 czerwca 1845 r. wiedziała załoga angielskiego brygu Victoria. Statek znajdował się wówczas około 900 mil morskich na wschód od Adalii (wybrzeże Azji Przedniej), gdy trzy świecące ciała wynurzyły się z morza około pół mili od brygu. Ich obecność w zasięgu wzroku trwała około dziesięciu minut. Historii tej nigdy dokładnie nie badano, istnieją jednak inno relacjo dotyczące tego samego, fascynującego widowiska, opublikowane przez prof. Baden-Powella. Jedną z nich jest list pewnego korespondenta z Mt. Lobanon, który widział w tym czasie dwa świecące obiekty. Na oko były one pięć razy większe od tarczy Księżyca, a każdy z nich miał jakieś wystające części, „coś podobnego do żagla”, coś co wyglądało „jak duże flagi, rozwinięto w powietrzu przez lekką bryzę”. Znaczącym punktem są w tym opisio sugestie dotyczące budowy, a także czas trwania zjawiska. Obserwacje meteorów trwają bowiem kilka sekund: czasy pielnastosekundowe należą do rzadkości, choć myślę. żo można spotkać świadoctwa sięgające pół minuty, (amoralnie jednak są to chwile, błyski, natomiast obiekty obserwowane w Mt. Lebanon były widoczno na niobie przoz około godzinę. Interesujące, że wystające partio nie przypominały ogonów meteorów, któro świecą własnym światłem, lecz zdawały się świecić światłem odbitym od głównych mas.
Jak wspomnieliśmy wyżej 5)00 mil morskich na zachód od pozycji Victorii znajdowało się miasto Adalia. Szczęśliwym trafem w czasie zdarzenia opisanego przez kapitana Victorii w mieście tym znajdował sie jeden z członków Royal Astrono-inical Society, pan F. Hawlctt, który również widział świecące ciała lub ciało i wysłał swoją relację do prof. Baden-Powella. W jego opinii było to coś, co uniosło się najpierw w powietrze, a następnie rozpadło na pół. Obserwacja trwała około pół godziny. Według redakcji „Report of tłie British Association" fenomen ten widziano również z wybrzeży Syrii i z Malty jako dwa wielkie ciała, „prawie że połączono”. Wszystkie to opisy razem robią wrażenie rozsypanej układanki, /.której wyłania sie obraz dwóch lub trzech obiektów, prowadzących być może jakieś badania w zachodniej części Morza Śródziemnego. Widzimy toż, jak owocna jest sytuacja, gdy zbieg okoliczności dostarcza więcej niż jednego świadka jakiegoś niezwykłego fenomenu. Nie znaczy to oczywiście, że fenomen taki spotka sie automatycznie z przysługującą mu uwagą, jednakże o wiele łatwiej mu wówczas zaistnieć i nie można go zignorować zwykłym wzruszeniem ramion. W 1845 r. jakaś ekspedycja z innego świata badała wody zachodniego basenu Morza Śródziemnego.
W „Report of tho British Association" (1860-77) czytamy toż, żo 12 stycznia 1836 r. świecące ciało o pozornej wielkości dwóch trzecich tarczy Księżyca widziano nad Clierbourgiom we Francji. Ciało to kręciło sie jak bąk wokół własnej osi, pośrodku zaś zdawało sie mieć ciemno wgłębienie.
191