CZAS
RYSUNEK 2.7
Ekspansja Wszechświata w modelu stanu stacjonarnego. Wszechświat w tym modelu nie ma ani początku, ani końca.
jej ciągły wzrost nie musi prowadzić do stałego wzrostu rozmiarów w kolejnych cyklach.
Porozmawiaj z kimś, kto nie jest zawodowym astronomem, ale kto interesuje się nieco kosmosem, a przekonasz się, że na wzmiankę o Wielkim Wybuchu zareaguje przypomnieniem tak zwanego „modelu stanu stacjonarnego Wszechświata”. W rzeczywistości, teoria stanu stacjonarnego przestała być przedmiotem zainteresowania kosmologów około trzydzieści lat temu. Mimo to żyje w umysłach ludzi jako alternatywa dla teorii Wielkiego Wybuchu. Została wymyślona przez Thomasa Golda, Hermanna Bondiego i Freda Hoyle’a w Cambridge w 1948 roku, po obejrzeniu przez nich filmu The Dead of Night, który kończy się powrotem do scen, którymi się zaczynał. Zadali sobie pytanie: a jeśli Wszechświat jest właśnie taki? Wiedzieli, że Wszechświat rozszerza się, ale
nie podobała im się idea początku, którą narzucała ekspansja. Oczekiwali, że Wszechświat wygląda tak samo dla wszystkich obserwatorów: tych w odległej przeszłości i tych w nieskończenie dalekiej przyszłości. I tak, wymyślili model Wszechświata, który zawsze wyglądał tak samo i nie miał początku (patrz rysunek 2,7).
Zaproponowali, że materia nie była stworzona w określonym momencie w przeszłości, ale że powstawała zawsze i to dokładnie w ilości potrzebnej do tego, by wyrównać zmniejszanie gęstości powodowane ekspansją. W ten sposób gęstość materii we Wszechświecie byłaby stała. Taki stan rzeczy miałby trwać od zawsze i na zawsze. W przeciwieństwie do tego modelu, teoria Wielkiego Wybuchu przewiduje, że gęstość materii we Wszechś wiecie maleje, Wszechświat miał początek i nie następuje w nim kreacja materii. Nawiasem mówiąc, wymagane tempo kreacji materii w modelu stanu stacjonarnego było zdumiewająco małe: około jednego atomu wodoru w metrze sześciennym w ciągu dziesięciu miliardów lat. Nie ma żadnych możliwości bezpośredniego wykrycia tak wolnego procesu kreacji. Tempo kreacji jest tak wolne, ponieważ we Wszechświecie jest tak mało materii. Gdyby materię pochodzącą ze wszystkich galaktyk i gwiazd rozproszyć równomiernie w dzisiejszym Wszechświecie, to w każdym metrze sześciennym znalazłby się mniej więcej jeden atom wodoru. Jest to o wiele doskonalsza próżnia niż kiedykolwiek mogłaby być wytworzona w ziemskim laboratorium. Nasza przestrzeń jest głównie właśnie — pustą przestrzenią.
Jedną z zalet propozycji stanu stacjonarnego była jej określoność. Czyniła bardzo konkretne przewidywania co do tego, jak Wszechświat powi-
53