co jest przyczyną bezsenności Elizabeth. Odnaleźliśmy też naszego szeryfa...
Wziąłem OHvcra pod rękę i odprowadziłem go. Co mówić w takiej sytuacji? Mogłem wyobrazić sobie, jakby moja Norma...
I nagle przypomniało mi się, jak szybko przyniosła mi torbę z wiktuałami. I ta zimna kawa, jakby od dawna już była przygotowana. I gdzie u diabła jest Vernon? Sam na Tamarack Road?
— Chodź OIivicr — powiedziałem i pociągnąłem go do auta.
Mój dom był ciemny, ale drzwi nic były zamknięte, choć Norma w tym względzie była bardzo ostrożna. Na palcach podszedłem do sypialni i przyłożyłem ucho do drzwi. Nie było to potrzebne, i tak rozpoznałem śmic-ch Normy.
Myśli przelatywały mi przez głowę. Dziesiątki razy Ilollistcr wysyłał mnie i Olieera, abyśmy obserwowali drogi. Ale tym razem po raz pierwszy chodziło o prawdziwego przestępcę. Spełniliśmy z Oliyerem nasz obywatelski obowiązek podczas gdy szeryf z Vernonem...
Wróciłem do Olrvera. Tylko wzruszył ramionami. Wsiedliśmy do auta i w róciliśmy na Harrison Ridgc Road do Bucka 0‘Brien.
Kiedy nastał poranek przyjechał Hollister. Obok niego siedział w policyjnym aucie Vcrnon. Wyglądali obaj na zmęczonych.
— Tak — powiedział szeryf — znów stracona noc. Trzeba jechać do domu.
Ołiver obudził się do nowego życia.
— Niezupełnie stracona, szeryfie — powiedział i wskazał na zwłoki leżące na skraju drogi.
Hollister stanął nad 0'Briencm, a Ołiver wziął do ręki rewolwer bandyty.
— Kto by pomyślał? — powiedział Hollister.
— Kto by pomyślał? — powtórzył OIiver i strzelił do
Hollistera.
Wyjąłem rewolwer z rąk 01ivera i strzeliłem do Ver-nona. Następnie chusteczką wytarłem odciski OHvera i moje, uważając aby pozostały odciski palców 0’Brie-na.
— Wyprawimy im piękny pogrzeb. Zginęli na służbie — powiedziałem. — A kiedy zatroszczymy się o nasze
żony?
— Później, OHverze, później. Poczekamy kilka miesięcy i zatroszczymy się o nie. I zapewnimy sobie nawzajem niezbite alibi.
*
SPRYTNY GÓRAL
Wybrał się góral do Wiednia, żeby swoją sprawę załatwić u samego cesarza. Przed pałacem straż pyta:
— Kto jesteście?
—Swagier Pana Boga!
Zaskoczeni wpuścili górala do pałacu i zaprowadzili przed cesarski majestat. Cesarz górala wysłuchał i obiecał jego sprawę załatwić, na koniec audiencji spytał:
— Czy to prawda, że jesteście szwagrem pana Boga?
— No ba, bo to najjaśniejszy panie było tak. Były dwie siostry. Jednom, kie pomarta, to wzion Pon Bóg, a drugom — jo.
PRZED LOSOWANIEM
— Jutro losowanie totka — oznajmia pan domu podczas obiadu. — Jeśli wygramy, kupimy samochód. Ty, mamuśka, będziesz siedziała obok mnie. a dzieciaki z tyła-.
— Ja chcę siedzieć z przodu! — woła syn.
— Nie, to ja tam będę siedziała! — protestuje cór
— Cicho! Bo natychmiast każę wam wysiąść z sanv
chodu!