Bez nazwy5 (2)

Bez nazwy5 (2)



Ehv& lata temu. gdy Paweł przyniósł jej bukiet wspaniałych, czerwonych róż, już miała nadzieję. Przyjęła go

świeżo wykąpana, w błękitnym szlafroczku, raczej odsłaniającym niż przysłaniającym jej wdzięki. W oczach

Pawła widziała też potwierdzenie wszystkich swoich walorów i pożądanie. Nie chciał czekać i nie musiał czekać. Drogę na tapczan znaczyły zdejmowane i rzucane w pospiechu części garderoby — na wzorzystym dywanie leżały jego buty, skarpetki, spodnie, koszula, slipy. Zaś na wygodnym tapczanie leżał Paweł, a Ewa, dając upust swemu temperamentowi i swoim nadziejom, obdarzała kochanka milionami pieszczot i pocałunków. Jej piersi i jej uda, jej ręce i jej nogi wirowały w powierzu niczym erotyczna, nie napisana przez Beethovena zwycięska symfonia. Jego pożądanie i jej namiętność groziły w każdej chwili eksplozją, rozsadzającą cały pokój, całe miasto, cały świat...

Jednak Paweł na aluzje Ewy o małżeństwie, no bo ..jakże by im było dobrze razem iść przez życie”, mruknął tylko: „przez łóżko!”. Ewa nie dzieliła z kochankiem zwycięstw i klęsk, nie miała pojęcia o jego poglądach i fascynacjach, nie była przy nim w chwilach bólu i strachu. Może rzeczywiście nie nadawała się na żonę?. .

Ewa otworzyła oczy. Przywitał ją słoneczny poranek w hałaśliwym mieście. Wesołe promienie sączyły się przez seledynowe firanki, warkot motorów przenikał przez nie domknięte okno. Dźwięki weselnego marsza zamilkły i odpłynęły daleko, zniknęły obrazy ekskluzywnego ślubu. Trzeba było wstać i iść do biura, do pracy mało wyczerpującej, ale i niespecjalnie łubianej. Przez kilkanaście minut stała na balkonie, obserwując rytm budzącego się dnia. Szare, zaspane kobiety przemykały do sklepów po bułki i mleko na śniadanie, inne już czekały na autobusy, mające powieźć je do fabryk, zakładów, placówek handlow ych. Były zniszczone, zmęczono. zaniedbane. A przecież Ewa tak bardzo chciała znaleźć się na ich miejscu — po to, żeby mieć rodzinę i cel w życiu, powszednie kołpoty i świąteczne radości...

,4§^srr'W5*?r;

WĘĘĘĘIĘĘĘĘĘĘIIĘĘ


Kiedy godzinę późnie; lekkim krokiem w znakomicie skrojonym kostiumie przebiegała przez osiedlowy dziedziniec, nie zauważyła, że z balkonu siódmego piętra obserwuje ją para sąsiadów.

—    Ba rdzo atrakcyjna ta pani Erce — stwierdzi? czterdziestopięcioletni małżonek.

—    Mesz rację — potwierdziła bez cienia zazdrości jego młodsza o trzy lata żona.

—    Stałe kręcą się koło niej różni młodzi mężczyźni — dodał mąż.

—    Chyba nie sugerujesz, że ona żyje ze sprzedaży swojego ciała? — zdziwiła się obłudnie żona.

—    Niczego nie sugeruję. Ale kto ją tam wie? — odpowiedział.

Chciał jeszcze dodać: „Widać, że to lubi’1, ale ugryzł się w język, bo doskonale wiedział, że żona natychmiast spyta: „Skąd wiesz?”, zaś odpowiedź: „Tak sądzę!" — na pewno by jej nie ustatysfakcjonowała...

Lokatorzy siódmego piętra wrócili do codziennych zajęć. Mieli też swoje własne, rodzinne problemy i zastanawianie się nad stylem życia Ewy nie było dla nich akurat najistotniejsze. Dla ojca jednym z ważniejszych problemów był jego syn Marek. Skończył właśnie osiemnaście lat, uczył się dobrze, a wywiadówki w szkole stanowiły przyjemność dla matki. Chwalił go wychowawca, chwaliły nauczycielki. Pedagodzy lubili grzecznego, posłusznego i pracowitego chłopca, który nie przysparzał kłopotów i zawsze miał odrobinę lekcje. Rodzice też powinni być zadowoleni, bo otoczony staraniem i miłością jedynak nigdy im nie odpyskiwał. chętnie spełniał wszystkie polecenia i pomagał w pracach domowych. Nie musieli też w zdenerwowaniu przeżywać jego późnych powrotów, bo wieczorami przebywał w domu. Nie martwili się, że coś mu się stanie na obozie czy kolonii, gdyż wszystkie wakacje spędzał z nimi. Nie dokuczał im strach o jego bezpieczeństwo, bowiem nie ciągnęło go ani do pseudopolitycznych zadym, ani do na-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Przewodnik po Polsce s 11 -11- Dawno, dawno temu, gdy niemal całe ziemie Polski porastały puszcze, w
Robotyka rehabilitacyjna rozwija się niezwykle szybko. Gdy zaczynały się prace nad tym projektem 4 l
IMGR Żywność jest wszędzie 0    kolo siedemdziesięciu lat temu, gdy w Kanadzie gorącz
Kopia SSA42114 100 Teatry Wioch renesansowych bez przekonania. Ciekawa rzecz, że gdy wznowiono w Rzy
moda kobieca XXw str145 OKKt:S LATA 1915—1923 Okres ton przyniósł kobiecie poważno zdobycze w walce
nowiny 16 Nr"*Ziemia podwójnie sprzedana Władze Kowar cztery lata temu sprzedały atrakcyjną
red is?d BITWA POD KOMARNEM 9X1672 342 lata temu wojska polskie pod dowództwem hetmana Jana Sobieski
Bez nazwy 1(16) PORADY BABUNI GDY SUSZONE GRZYBY POŁAMAŁY SIĘ ALBO MASZ DUŻO SUSZONYCH NÓŻEK ^ GRZYB
Bez nazwy 1(1)(1) PORADY BABUNI ‘GDY PO ZROBIENIU SURÓWKI ZOSTAŁO TROCHĘ CZERWONEJ KAPUSTY,NIE WYRZU
Bez nazwy 9 (5) cię za rękę, gdy krzyczałaś ,,Oooch!”. Pewnie ci było da brze?! —    
-    W porządku - uśmiechnął się słabo - Był policjantem! Zginął dwa lata temu podcza
CCF20111211044 (2) 48 KULTURA POPULARNA 2010 NR I Ostry i jego znajomi kręcą ogniami. Zaczęło się d

więcej podobnych podstron