86
G. Simmel
to i poświęcenia, rezygnacji z wszystkiego, co nie po drodze, podporządkowaniu tego, co subiektywne, obiektywnej idei. I jeśli w przeciwieństwie do tego twórczość estetyczna i wszystko to, co lekkie, urocze, tryskające z Oczywistości impulsu rozwija swój niezrównany powab, to szczególną pozycję zawdzięcza ono przecież także towarzyszącemu mu uczuciu ciężaru i ofiary, będącego normalnie warunkiem jego wytworzenia. Ruchliwość i niewyczerpywalna zdolność kombinacyjna naszych treści duchowych powoduje często, że znaczenie jakiegoś powiązania zostaje przeniesione na jego przeciwieństwo, podobnie jak asocjacja dwóch przedstawień powstaje zarówno przez to, że się potwierdzają, jak i że się wyłączają. Całej specyficznej wartości tego, co uzyskujemy bez pokonywania trudności jakby jako daru szczęśliwego zrządzenia losu, doświadczamy tylko na podstawie znaczenia, które ma dla nas właśnie to, co ciężko zdobyte, wymierzone ofiarami. Jest to ta sama wartość, tylko ze znakiem negatywnym, i to ona jest pierwotną, z której da się wyprowadzić - ale nie odwrotnie! - tę drugą.
Oczywiście są to być może przypadki przesadzone lub wyjątkowe. Aby odnaleźć ich ogólny typ w całym obszarze wartości ekonomicznej, trzeba pojęciowo oddzielić gospodarkę, jako specyficzną postać lub formę, od faktu wartości jako tego, co w niej ogólne lub substancjalne. Jeśli weźmiemy wartość jako coś danego, niedyskutowanego, to to, co już zostało powiedziane, nie pozostawią wątpliwości, że wartość ekonomiczna jako taka przysługuje przedmiotowi nie w jego izolowanym bycimiia siebie, lecz tylko poprzez poświęcenie innego przedmiotu, który zań oddajemy. Rosnący dziko owoc. zrywany bez wysiłku, którego na nic nie wymieniamy, lecz go bezpośrednio konsumujemy, nie jest dobrem ekonomicznym. Może się nim jednak stać, gdy jego spożycie oszczędzi nam innych ekonomicznych nakładów (.Aufwand). Gdybyjednak w ten sposób - tzn. bez ponoszenia ofiar - dały się zaspokoić wszystkie potrzeby związane z utrzymaniem życia, to ludzie by nie gospodarowali, tak jak nie gospodarują ptaki, ryby czy mieszkańcy krainy mlekiem i miodem płynącej ([Schlarafenland). Niezależnie od tego, w jaki sposób obiekty A i B stają się wartościami: wartością ekonomiczną staje się A dopiero przez to, że muszę zań oddać B, B zaś przez to, że mogę zań otrzymać A; przy czym, jak już zauważyłem, jest zasadniczo obojętne, czy ofiara ta dokona się poprzez oddanie pewnej wartości innemu człowiekowi tzn. przez wymianę między indywiduami, czy też wewnątrz kręgu interesów jednego indywiduum, poprzez skalkulowanie nakładów i efektów. W przedmiotach ekonomii nie można znaleźć nic poza znaczeniem, które bezpośrednio lub pośrednio mają dla naszej konsumpcji, oraz wymianą, która pośród nich zachodzi. Ponieważ jednak stwierdziliśmy już, że ta pierwsza sama z siebie nie wystarczy, aby uczynić z przedmiotu dobro ekonomiczne, to owa specyficzna różnica może być spowodowana jedynie przez tę drugą. Jednakże to oddzielenie wartości od ekonomicznej formy ich ruchu jest sztuczne. Jeśli nawet gospodarka wydaje się jedynie formą, w tym sensie, że zakłada już wartości jako swe treści, aby móc je wciągnąć w orbitę wyrównywania zysków i strat, to w rzeczywistości ten sam proces, który przekształca zakładane wartości w system ekonomiczny, da się przedstawić jako wytwarzający wartości ekonomiczne.
Ekonomiczna forma wartości mieści się między dwoma granicami: jedną jest pożądanie obiektu, łączące się z antycypowanym uczuciem zaspokojenia, które może sprawić jego posiadanie i używanie, drugą zaś samo to używanie, które nie jest właściwie żadnym aktem ekonomicznym.\Jeśli zaakceptujemy uprzednie rozumowanie, zgodnie z którym bezpośrednia konsumpcja dziko rosnącego owocu nie jest działaniem ekonomicznym (z wyjątkiem sytuacji, gdy oszczędza nam wytworzenia wartości ekonomicznych), to konsumpcja właściwych wartości ekonomicznych przestaje być czynnością ekonomiczną, bowiem tych dwóch aktów konsumpcji nie da się od siebie oddzielić. To, czy ktoś konsumowany przez siebie owoc przypadkiem znalazł, ukradł, wyhodował czy kupił, nie ma dlań najmniejszego znaczenia. Przedmiot, jak widzieliśmy, nie jest jeszcze wartością,. póki jest. jedynie bezpośrednim bodź-cem i naturalną częścią naszych uczuć, nieoddzielną od procesów subiektywnych. Musi od nich zostać oderwany, aby uzyskać właściwe znaczenie, które zwiemy wartością. Bowiem jest nie tylko pewne, że pragnienie samo z siebie nie mogłoby ugruntować żadnej wartości, gdyby nie napotykało, na prze-