181
dziej — słuszniej i z większą; niż inni ludzkością — to już jest wszystko, co po nich wymagać było można. Dalecy od wyzywania do wcjnyy oni jej właśnie wszelkiemi przeszkadzali sposobami, jakich im posiadana przez nich udzielała potęga. - Występowali zawsze w charakterze pośredników, o ile na to okoliczności pozwalały. — Nieraz wyklęli monarchów, a przynajmniej zagrozili im klątwa, ażeby uniknąć wojny, Co do wyklęć, trudniejby było dowieść, jak to już widzieliśmy, ażeby rzeczywiście były wywołały wojnę. Prawo zresztą stało niezaprzeczone — a nadużycia czy-sto-ludzkie nigdy nawet na uwagę zasługiwać nie powinny. Jeżeli ludzie posługiwali się niekiedy klątwami, jako zasadą do wydania wojny, to i w tedy nawet bili się mimo woli Papieżów, którzy nie chcieli, ani mogli chcieć wojny. Bez doczesnej potęgi Papieży, świat politycznynie mógłby się ostać —* im władza ta wyżej stanie, tern mniej będzie wojen, bo óna jest jedyną, której rzeczywisty interes tylko na pokoju polega.
Co do wojen sprawiedliwych, a nawet świętych i koniecznych, jakiemi były krucjaty, jeżeli Papieże je wywołali i popierali ze wszystkich sił swoich, to robili dobrze, i my im za to w i n iś my nieśmiertelne dzięki.. Ale ja tu nie piszę dziejów wojen krzyżowych....
Jeżeli zaś Papieże działali zawsze jako pośrednicy, sądzimy, że dostąpią przynajmniej szczęścia podobania się naszemu wiekowi. Bynajmniej. Papież nie podoba mu się na wszystkie sposoby i pod wszystkiemi względami, i możemy jeszcze słyszyć tegoż samego sędziego 1) skarżącego, się, że wysłanników Papieża powoływano do owych ^wielkich traktatów, gdzie losy narodów rozstrzygano, i ten sam krytyk winszować sobie będzie, że podobne nadużycia nie trafią się więcej.
_ [ i i ... .// • r
I) Długi czas ognisko polityczne Europy koniecznie w Kzymie znajdować się musiato. Przenosiły je tam okoliczności i względy bardziej religijne, jak polityczne, a musiało się stopniowo stamtąd usuwać, w miarę. jak się nauczono oddzielać politykę od religii- (Prawdziwie! piękne zrobiono arcydzieło) (Lettres sur Thisto: tom IV, XCV1 str. 470).
Śmiałbym przeciwnie sądzić— że tytuł „pośrednik naturalny,, (pomiędzy monarchami Chrześciańskimi) udzielony Papieżowi— byłby ze wszystkich tytułów najnaturalniejszym, najwspanialszym i najświętszym. Nic szczytniejszego, iak jego wysłannicy śród tych wszystkich wielkich zjazdów— żądający pokoju — acz nie wiedli wojny$ niepotrzebujący wymawiać wyrazu „nabytek4* ani „zwrot14 ze względu na spólnego Ojca, nakomec odzywający się tylko w ,mie słuszności— ludzkości i religii. Fiat... Fiat! ,
KONIEC KSIĘGI DRUGIEJ