292
nauką i wspólnictwem filozofów zadają chrześciaństwu ciosy tak śmiertelne, iż wszystkoby upaść musiało, coby było śmiertelnćm. Niedługo ludy barbarzyńskie z północy zalewają cesarstwo rzymskie, przychodzą niejako pomścić męczenników, a zarazem mo-żnaby sądzić, że chcą stłumić i tę religią, za którą tyle ofiar poległo; ale przeciwnie się dzieje. Ulegają sami wpływowi tej bo-skićj religii, która prowadzi ich do cywilizacyi, i przenikając wszyst kie ich inslytucye, daje początek wielkiej europejskićj rodzinie i jej monarchii, o której świat dotąd żadnego nie miał wyobrażenia. Tymczasem chmury ciemności wloką się za śladem, jaki barbarzyńcy odznaczyli, atoli światło wiary jaśniejszym na tćm tle czarnem połyskuje blaskiem, a sama umiejętność ześrodkowa-na w* kościele, nie przestaje wydawać znakomitych swego wieku mężów. Szlachetna prostota owych czasów, świetniejących ogro-mnemi charakterami wydała ludzi, i owe wieki każdy wyźćj stawi nad mądrość pozorną ich bezpośrednich następców. Za tych to czasów wryrodziła się owa nieszczęsna szyzma, która przywiodła kościół do smutnej konieczności, szukania swego widomego naczelnika przez lat czterdzieści. Ta plaga ówczesna, jest dla nas cenną w historyi. Służy nam za dowód, że tron św. Piotra jest niezachwiany. Jakież urządzenie ludzkie oparłoby się tej próbie, która wszakże nie była niczem w porównaniu ziemi, jakim miał kościół w przyszłości ulegać.
XIII. Luter się zjawia. Kalwin idzie w jego ślady. W chwili szaleństwa, którego przykładów nie widział ród ludzki, i którego następstwem była natychmiast rzeź 30-letnia, ci dwaj ludzie nikczemni z pychą sektarską, gminną, i obyczajami karczemnemi 1), ogłosili reformę kościoła i w rzeczy samćj zrejormowali go, nie wiedząc nawet co mówią, albo i co robią. Gdy ludzie bez powołania ośmielają się reformować kościół, wówczas nadają potworną postać swemu stronnictwu, a kościół prawdziwy, jest tylko zmuszony bronić się i czuwać nad sobą. Toż samo właśnie miało miejsce, bo nie masz prawdziwćj reformy nad tę, którą czytamy w soborze Trydenckim. Tymczasem owa mniemana Lutra reforma, powstała po za obrębem kościoła, bez prawideł, bez powagi, a wkrótce i bez wiary, to jest została taką, jaką ją dzisiaj widzimy. Ale przez jakieźto straszliwe wstrząśnienia nie przecho-
2) „Po szynkowniach, wspominano na wyścigi zabawne anegdoty o łakomstwie księży: naśmiewano się z księży, z potęgi Papieża i t. d, (List Lutra do Papieża datowany w d. S. Trójcy 1513, wspominany przez P. Roscoe w dziele Hist. de Lćon X in 8vo tom III Appendii N. 149 str, 152.) Można się spuścić na Lutra, co się tyczy pierwotnych kazalnic reformy.