64
64
Nie zrozumiemy nigdy dokładnie kazania tak sławnego o Jedności kościoła, jeżeli nie będziemy ciągle baczyć na trudne założenie, jakie sobie Bossuet w tej mowie zakreślił. Chciał ustanowić doktry nę katolicką wspartą na supremacji Hzymskićj, a przecież nie chciał zrazić słuchaczy nad miarę rozjątrzonych, których wewnętrznie baidzo nisko cenił, ale przypuszczał, iżby się mogli dopuście jawnego i publicznego zgorszenia. Moglibyśmy życzyć sobie szczerze w’ęcćj otwartości w wyrażeniach j ego, gdybyśmy stracili na chwilę z oczu ten cel jego i położenie-wyjelkow'e. *
Cóż np. chce przez to wyrazić, kiedy mówi (11 część) Fotę-ga, jfiką musimy usnąć w stolicy apostolskiej, jest tak wysoką i doskonalą, lak drogą i lak szacowną dla wszystkich wiernych, że nie męss nic nad nią w całym kościele katolickim.
Czy niechciałhy przypadkiem utrzymywać, że cały kościół może być tam, gdzie Papieża nic- ma? W takim razie tworzyłby teoryą, jakiej nawet wielkie imię jego nie może usprawiedliwić. Przypuśćcie tylko tę niedorzeczne zasadę, a wkrótce ujrzycie, że jedność zniknie wrskutku kazania o jedności. Wyraz kbściof bez pojęcia naczelnika, niema żadnego sensu, bo to parlament angielski bez króla.
To co czytamy zaraz potćm, o ś. soborze Pizańskim i Kon-staneyeńskim aż nadto jasno tłomaczy myśl poprzedzającą. Wielkie fto nieszczęście, że tylu teologów francuzkicli przyznawało się do soboru Konstancyeńskiego, ażeby przez to najjaśniejsze za-wiklać pojęcia. Prawnicy Rzymscy powiedzieli bardzo trafnie: Prawa na to głównie baczą, co często się przytrajiuć może, a nie na to co raz się wydarza. Jedyny przypadek w dziejach kościoła rzucił wątpliwość o naczelniku przez lat 40. Uczyp:ono wtenczas, czego nigdy przedtćm nie czyniono, i do czego więcej zapewne nie przyjdzie. Cesarz zgromadził biskupów w liczbie około dwustu. Była to rada [eonseil) ale nie sobór (concile). Zgromadzenie to starało się nadać sobie powa
gę na jakiej mu zbywało, przywracając wszelką pewność osobie Papieża. Stanowiło o wierze: i dlaczegóźby nie? Wszakże sobór prowincyonalny może rozprawiać o dogmacie, a jeżeli stolica apostolska potwierdzi tak e postanowienie, to staje się nie-zachwianem, jak to już miało miejsce na soborze Konstancyeń-sk.m, w przedmiotach wiary. Powtarzano wielokrotnie, że je Pa-p:eź potwierdził: i dlaczegóźby nie miał zatwierdzić tego, co było słusznem ? Ojcowie w Konstancyi acz nie stanowili wcale soboru, byli wszakże zgromadzeniem, bardzo szanownćm, już przez liczbę, już znowu przez dobór ludzi; atoli we wszystkićm, cc postanowili bez Papieża, (a nawet choćby nie było Papieża niezaprzeczenie u-znanego) pleban wiejski, a naw'et zakrystyan, byli w teologicznćm