powie, że nie, bo wreszcie pierwszą jego zaletą musi być zdrowy rozsądek 1), , V
A więc jeżeli nie ma prawa sadzenia, na cóż się przyda cały spór? Czy nie lepiej przyjąć postanowienie z pokorą, bez poprzedniego rozbioru, skoro się nie ma prawa jemu sprzeciwić? Upór raz jeszcze odpowie: że nie, i zawsze będzie obstawał się przy rozbiorze.
Niechajże nam przeto nie mówią, że postanowienia dogmatyczne Papieży, głoszone ex cathedra są odwofalne dlatego, że niektóre sobory rozbierały je, zanim zamieniły w kanony.
Kiedy z początkiem ostatniego stulecia Leibnitz pisywał do Bossueta o wielkiej kwestyi połączenia kościołów, chcąc jakoby na zakład umowy przedstanowczej, aby sobór Trydencki był uznany za niepowszcchay, Bossuet słusznie w tym względzie nieugięty, oznajmia mu: że wszystko, coby się dało zrobić dla tak wielkiego dzieła, byłoby zażądanie rewizyi soboru, ku wytłomacze-niu i wyjaśnieniu bliższem u kwestyi na nim postanowionych. Niechaj więc nie zadziwia nikogo, że Papieże pozwalali niekiedy powtórnego przeglądu wydanych postanowień, ale tylko w granicach przynieść mogących objaśnienia i bliższe rzeczy wytłomaeze-nie. Kardynał Orsi odpowiada mu na to niezbitym, o ile ini się zdaje, argumentem.
„Grecy oskarżali nas mówił On, poczynając od wykładu spełnionych faktów,“ żeśmy bez nich rozstrzygnęli sprawę, a oni odwoływali się w tym względzie do powszechnego soboru. Na to Papież Eugeniusz im oświadczył: Zostawiam wam wybór pomiędzy czterema drogami: “ 1. „Jeżeli jesteście przekonani powagą wszystkich przy-- --———
O [ ( ł(* i**}
1) Bercastel w swojej historyi kościelnej, znalazł wszakże bardzo dowcipny środek zaspokojenia biskupów i oddania im władzy sądzenia Papieży. Sąd biskupów powiada on nie odnosi się do Papieża, ale do niateryi, w jakich on wyrokował. Tym sposobem jeżeli Papież orzekł np, że taki lub inny wniosek jest gorszącym i heretyckim, Biskupi francnzcy niemogąc powiedzieć, że się Papież omyiił (nefas) mogę jedynie orzec, że wniosek ów jest budującym i prawowiernym.
„Biskupi, mówi dalej tenże sam pisarz, czerpią radę dla siebie ztychże samych źródeł, co i Papież, to jest z pisma św. tradycyi, a mianowicie lóż z tradycyi własnych kościołów, aby mogli rozbierać i sądzić w miarę władzy otrzymanćj od Jezusa Chrystusa, czy proponowana doktryna jest jćj odpowiednią czy przeciwną.44 (Hist. kościelna tom XXIV str. 93 wspominane przez p. de Barral N. 31 N. 305).
Ta teorya Bercastela mogłaby wywołać'surowy o nim sąd, gdyby nie wiedziano, że była ze strony szanownego autora niewinnym tylko wybiegiem, aby się tą drogą uwolnić od zarzutów parlamentu, a pod tą tarczą módz resztę zdań upowszechniać.