248
cy nie wiedząc nawet o tćm, zgadzają się z sobą, bo wszyscy protestują przeciw Stolicy Apostolskiej, a to iin za spólność i braterstwo wystarcza.
O MNIEMANEJ NIEODMIENNOŚCI DOGMATU W KOŚCIOŁACH ODŁĄCZONYCH W XII WIEKU. .
m
Wielu katolików opłakując nieszczęsny nasz rozdział z kościołami focyuszowskiemi, czynią im przecież ten zaszczyt, że wierzą, iż one z wyjątkiem małej liczby punktów zaprzeczonych, dochowały skarb wiary w całej swój nieskazitelności. One same chełpią się tem i mówią napuszysto o swej nieodmiennej pra-wosławności.
Ta opinia zasługuje na bliższe jej zbadanie, bo objaśnienia w tym względzie do wielkich prawd prowadzą.
Wszystkie te kościoły odłączone od Stolicy Apostolskiej z początkiem XII wieku, mogą być porównane do zmarzniętych trupów, których kształty zimno przechowało. Zimnem tem jest ciemnota, która dla nich dłużej jak dla nas trwać miała, bo podobało się Bogu, (z przyczyn które zasługują, aby były zgłębione), ześrodkować aż do nowego rozporządzenia swego, wszystką u-miejętność ludzką w zachodnich stronach świata.
Ale zaledwo ciepły wiatr tćj umiejętności powieje ku tym kościołom, stanie się wówczas to, co stać się powinno wedle praw natury: dawne formy znikną, a tylko pył zostanie.
Nigdy nie mieszkałem w Grecyi, ani w żadnej Azyatyckiej okolicy, ale długo przebywałem w świecie i mam szczęście znaó niektóre z jego praw. Matematyk byłby bardzo nieszczęśliwym, gdyby.musiaf rozrachowywać jedne liczbę po drugiej z kolumn rachunkowych , i zbierać je ciągle w ułamkach. W tym przypadku i w tylu innych, są pewne formuły, które skracają i przyspieszają pracę. Nie potrzebuję zatem wcale wiedzieć, (chociaż nie przyznaję się zupełnie, abym nie wiedział) co się tutaj lub tam dzieje, w co kto tutaj, albo tam wierzy. Wiem, i to mi wystarcza, że jeżeli dawna wiara w tym lut) owym oddalonym panuje kraju, to fałszywa nauka jeszcze tam nie doszła, a dokąd umiejętność dochodzi, stamtąd wiara znika; nie rozumie się przez to wcale, (co