ii.
8
.W V
Jakkolwiek w całym ciągu mojego dzieła, przywiązywałem się o ile możności do wyobrażeń ogólnych, łatwo wszakże dostrzedz, że więcej zajmowałem się Francyą. Dopóki kraj ten nie uzna swych błędów, nie masz dla niego zbawienia. Gdyby atoli Franeya pod tym względem jeszcze dłużej się zaślepiała, to Europa cała nicodgadnie nie czego się ma po Francyi spodziewać.
Są narody uprzywilejowane, które mają w tym święcie jakieś posłannictwo do spełnienia. Starałem się już wytłomaczyć posłannictwo Francyi, które mi się wydaje równie jasne jak słońce. W rządzie jćj naturalnym, w wyobrażeniach narodowych ludu Franenzkiego jest jakiś żywioł teokratyczny i religijny, który zawsze na wierzch wypływa, Francuz więcej jak ktokolwiek potrzebuje religii: jeżeli mu na niej zbywa, wtedy nie tylko staje się bezsilnym, ale i traci na swej żywotności. Zajrzyjmy w jego dzieje. Po panowaniu druidów, w których ręku była wszystka siła, nastąpiło panowanie biskupów, którzy hyłi ciągle, (atoli więcej daleko w początkach jak za naszych czasów), doradzcami króla we wszystkich rządach jego. Biskupi, jak uważaGibbon utworzyli królestwo francuskie 1) i nic prawdziwszego nad to zdanie Gibbona, że biskupi zbudowali tę monarchią, jak pszczoły budują w swym ulu. Sobory w picrw'szzch wiekach monarchii były prawdziwemi Radami narodowemi. Dr u id o wie G h r ześ ciańs cy, jeżeli wolno mi się tak wyrazić odgrywali na nich pierwszą rolę. Formy się zmieniały, ale naród był zawsze ten sam. Krew Teutońska, która się z nim przez podboje aż dotyla zmieszała, iż nadała imię Francyi. zniknęła prawie całkowicie w bitwie pod Fontenay i zostali tylko Ganłowie. Dowodem tego język: bo gdy lud jest j eden, i język jest jeden 2) a jeżeli jest mieszany wjakibądź sposób, szczególniej też przez zdobycze wojenne, wtedy każdy naród składający państwo, wnosi część swej narodowej mowy; składnia zaś, czyli tak zwany duch języka pozostają zawsze takie, jakie są właściwe panującemu narodowi. Liczba słów wniesionych przez każdy naród jest zawsze ściśle odpowiednią ilości krwi dostarczonej przez różne ludy składowe, a zlanej w ogólną jedność narodową. O-tóź żywioł teutoński zaledwie czuć się daje wjęzyku francuzkim, ten zaś który da się ogólnie zauważać, jest raczej celtyckim i romańskim a właśnie ta kombinacya jest najdoskonalszą na świccie. Mawiał też Cy-cero: ,,Próżnobyśiny sobie pochlebiali, iż przewyższamy Gallów ,,walecznością, Hiszpanów liczbą, Greków talentami i t. p, atoli re-„ligią i bojaźnią Bogów, górujemy niezawodnie nad wszystkieini na-„rody świata.44
Gibbon, Hist. de la decad. Tom. VII ch. XXXVIII Paris, Maradan. 1812. in8o1
Z tąd to pochodzi, że im bardziej zapuszczamy się w starożytność, tem bardziej język jest rdzennym, a przez to samo jednolitym. Biorąc n. p. wyraz mamon za pierwiastek, Grek powiedziałby: Maisonniste, maisonnier, maisonneur, mai-sonnerie, maisonner, emmaisonner demaisonner i t. p. Francuz przeciwnie musi powiedzieć: Maison, domesiique, econome, casanier, macon, batir, habiter, demo lir, i t. p. Spostrzegamy tu ślady rozmaitych narodów, pomieszane i skamie-nione ręką czasu. Sądzę, że niemasz ani jednego języka, któryby nie posiadał jakiegoś żywiołu złych .co go poprzedziły; owszem sąto wielkie podstawy zasadnicze, które, że tak powiem, namacać się dadzą.