296
W •
któremu boskim i najwyraźniejszym sposobem przepowiedziano, iż będzie trwało aź do końca świata, właśnie jest w epoce swego upadku. Znajdowali godzinę, a nawet minutę oznaczoną w a-pokalipsie, bo księga ta jest pokusą dla protestanckich doktorów; nie wyjmując nawet samego Newtona, nie mogą onćj badać bez doznania zawrotu głowy. My ludzie nie mamy przeciwko najdziwaczniejszym sofizmatom innćj broni nad rozumowanie, ale co Bóg (gdy Jego przedwieczna mądrość wymaga), odpiera je cudami. Podczas gdy owi fałszywi prorocy z największą przemawiali pewnością, gdy tłumy równie jak oni upojone błędem, chętne dawały im ucho, widoczny cud Wszechmocnego, objawiony w'niepojętej zgodności najniezgodmejszych potęg, przywrócił Papieża na stolicę i odprowadził do Watykanu, a ręka Jego, którą tylko ku błogosławieństwu wyciąga, wznosiła się ku niebu dla ubłagania miłosierdzia Boskiego i niebiańskiej mądrości nad sprawcami tych dzieł niedorzecznych,
XVII. Dla czegóż wTięc opierają się nasi bracia (tak nieszczęśliwym odłączeni sposobem), w pójściu do Kapitolu i podaniu nam dłoni? Cóż rozumieją przez cud, jeżeli nie chcą uznać największego, najjawniejszego, najbardziej niezaprzeczonego ze wszystkich, w zachowaniu, a za dni naszych szczególnićj w wskrzeszeniu (proszę mi wybaczyć użycie tego wyrazu), w wskrzeszeniu mówię tronu Pa-piezkiego, i to rzeczywiście wbrew wszystkim prawom ludzkiego wyrachowania. Przez kilka wieków, można było sądzić, że jedność polityczna opiekowała się jednością religijną: ale oddawna przeciwne panuje przypuszczenie. Ze szczątków cesarstwa Rzymskiego utworzyło się mnóstwo państw wprost przeciwnych sobie obyczajami, językiem, a nawet i przesądami. Nowe ziemie odkryte pomnożyły bez miary ten ogromny szereg ludów wolnych i niezależnych jeden od drugiego. Jakaż ręka, jeżeli nie Boska, mogłaby ich utrzymać pod tein samem berłem duchownem? A to jednak istnieje i istniało w obec nas. Gmach katolicyzmu złożony z cząstek politycznie rozpierzchniętych, a nawet nieprzyjaznych, nagabany jest tern wszystkiem, co moc ludzka z pomocą czasu może wynaleść najbardziej złośliwego, i najbardziej zastraszającego. W tej samej atoli chwili, kiedy zdawało się że już runie na zawsze, wzmocnił się na pewniejszych jak kiedykolwiek podstawach, a Najwyższy kapłan Chrześciaństwa, uniknąwszy okrutnego prześladowania, pocieszony przez nowych przyjaciół, przez znakomite nawrócenia, przez najsłodsze wreszcie nadzieje, podnosi swe dostojne czoło pośród zdziwionćj Europy. Zaprawdę! cnoty jego godne były tego tryumfu, ale w tej chwili nie o osobę tylko, ale o zasadę nam chodzi. Po tysiąc i tysiąc razy nieprzyjaciele Rzy-