87
Po tym wykładzie wyznać muszę, iż nie zrozumiem już powodu potępiania Honoryusza. Jeżeli niektórzy Papieże, jego następcy, np. Leon II zdawali się nie oburzać przeciwko hellenistom w Konstantynopolu, to należy w tern pochwalić ich dobrą wiarę, ich skromność, a nadewszystko roztropność: ale wszystko to, co mogli powiedzieć w tym względzie, nic w sobie nie zawiera dogmatycznego, i fakta pozostają w swej mocy.
Po dokładnem rozważeniu całej tej okoliczności, usprawiedliwienie Honoryusza mnie mniej w trudnem stawia położeniu, niż ezyjekolwiek inne: ale niechcę poruszać kurzawy, aby tumanem drobnych pyłów nie zaciemnić raz wylknięlćj drogi. '
Gdyby Papieże byli często ściągali na siebie zarzut, orzeka-kania dorywczo i bez namysłu, nie dziwiłbym się wcale, słyszyć zdania za i przeciw, a nawet przechyliłbym się za tern, aby w razach wątpliwych trzymać się raczej strony przeczącej, bo z natury mojej wszelka wątpliwość mnie razi. Ale gdy przeciwnie Papieże przez ośmnaście wieków nie przestawali orzekać w zadaniach wszelkiego rodzaju z prawdziwie cudowną roztropnością i sprawiedliwością, gdy ich postanowienia niezawisłe od ciała i świata, wolnemi także były od wszelkiego wpływu i od namiętności wyrokującego w nich człowieka, to też mała liczba dwuznacznych faktów, jakie złość przytacza, nie może walczyć przeciwko Papieżom, bez pogwałcenia wszelkich praw słuszności, które rządzić światem powinny.
Jeżeli potęga jakiejkolwiekbądź natury, działała zawsze wspo-sób sprawiedliwy i słuszny, a w ciągu rządów przytrafiło się jej w pomniejszych względach rozminąć się z przyjętą zasadą, to nie należy przypuszczać w niej sprzeczności, dopóki nie porównamy skrupulatnie tych szczególnych wypadków, z duchem ogólnej zasady: i gdyby nam zabrakło środków do dokładnego objaśnienia tych zboczeń, to lepiej uczynimy, gdy złożymy rzecz całą na karb naszej nieświadomości.
Niegodna to więc rola katolika, a nawet człowieka światowego, powstawać i pisać przeciw wspaniałemu i świętemu przywilejowi, jaki przysługuje następcom śgo Piotra. Jeżeli ksiądz dopuszcza się podobnego nadużycia, to dowodzi swojego zaślepienia, a nawet jeżeli się nie mylę, uwłacza swojemu powołaniu. Rówr-nież i każdy bez różnicy stanu, kóryby się nawet mógł wahać w teoryi w przyjęciu tego zdania, powinien przecież uznać prawdziwość faktu, i zgodzić się na myśl wiekami sprawdzoną, iż Papieże nigdy się nie omylili; powinien przynajmniej skłonić serce ku temu przekonaniu, a nie zniżać się do drażliwych szkolnych sporów, mających na celu zachwianie i w drugich tegoż przekonania. Czytając