138
bojaźń w tym, który się niczego na ziemi nie lęka ? świętość małżeństwa, nietykalna podstawa szczęścia publicznego, jest rzeczą najwyższćj wagi w królewskich rodzinach, gdzie nieporządek pewnego rodzaju, prowadzi za sobą następstwa i skutki, jakich nawet domyślić się trudno. Jeżeli w młodocianej erze narodów północnych, papieże nie byliby mieli sposobu zatrwożenia najzjadliw-szych namiętności, monarchowie, przechodząc od zachęcenia do rozkoszy, od zbytku do rozpusty, byliby wreszcie doszli do prawa stanowiącego o rozwodzie, a może i do wielożeństwa; a gdyby nieporządek ten, jak to zwykle bywa powtórzył się aż w o-statnich warstwach społeczeństwa, żadne oko nie dostrzegłoby kresu, u któregoby się podobne zatrzymać mogło wyuzdanie.
Luter, uwolniony od tej niedogodnej potęgi, która pod względem moralności jest równie nieugiętą, jak i pod względem kwe-styi o małżeństwie, był tak bezczelnym, iż w kominentarzach o Genesis wydanych r. 152F> napisał, źe „w kwesty i, czy można mieć kilka żon, powaga patryarchów, zupełną zostawia nam swobodę: źe to nie jest ani pozwolonem, ani zakazanem, a on sam nic nie stanowi w tym przedmiocie 1). “ Budująca teorya, która wkrótce znalazła zastosowanie w domu Hessko-kaselskiego landgrafa.
Gdyby się tylko było zostawiło średniowiecznych monarchów bez hamulca, wkrótce byłoby się ujrzało powrót pogańskich o-byczajów 2). Sam kościół pomimo czujności i niezmordowanych wysileń, pomimo wpływu, jaki wywierał na umysły w wiekach mnićj albo więcćj odległych, otrzymywał tylko powodzenie dwuznaczne, albo chwilowe. Tem tylko zwyciężał, iż nigdy się nie cofnął. «
Szanowny autor, którego dopiero co przytoczyłem, bardzo rozsądnie czyni uwagi z powodu oddaleniem Eleonory z Gujenny. „Przez to oddalenie" mówi on, „Ludwik VII stracił bogate pro-wincye, które mu wniosła w posagu.. . Małżeństwo z Eleonorą zaokrąglało królestwo i rozszerzało jego granice aż do morza Gas-końskiego. Było to dzieło sławnego Sugera jednego z najznakomitszych ludzi jacy kiedy istnieli, jednego z najzdolniejszych mi-