19
*
rżymy, iz wolno odwoływać się od Papieża do przyszłego Soboru, bez względu na bullę Piusa II i Juliusza II które tego wzbraniają 1 2).
Oddawna zaiste przypatrujemy się zjawisku, jak protestantcy teologowie pokonywają doktorów gaili kańskich, których przesadzone pojęcia narodowości, do tego poniżenia przywiodły. Życzymy iżby ten przykład był pierwszym ostatnimi...
Zwolennicy nowości, przeciw którym Mosheim powstawał, utrzymywali, „że Papież ma tylko prawo przewodniczenia Soborom, „a rząd kościoła winien być arystokratycznym." Ale odpowiada Fleury zdanie to potępione jest w Rzymie i we Francy i.
Zdanie to ma zatćm wszelkie warunki, jakich ku polepieniu onegoż potrzeba; ale jeżeli rząd kościoła nie jest arystokratyczny, jest więc monarchiezny — a jeżeli jest monarchicznym (co jest rzeczą pewną i niezbitą) 2akaż władza przyjmie rekurs od jego postanowień ?
Spróbu jcie podzielić cały świat Chrześciański na patryarchaty, jakto chcą mieć kościoły szyzmatyckie, wschodnie: w tem przypuszczeniu, każdy patryarcha mieć bodzie przywileje, jakie dzisiaj przyznajemy Papieżom, a zatem nie można będzie również odwoływać się od ich decyzyi, bo zawsze trzeba będzie kresu, u którego się zatrzymać musimy. Natenczas władza aczkolwiek podzielona, zawsze istnieć musi i trzeba chyba zmienić artykuł wiary W len sposób: Wierzę w kościoły podzielone i niepodległe.
Do tak«ćj to potwornej idei koniecznie dojść będziemy przymuszeni ; ale i na tem nie koniec. Naczelnictwo religii przechodząc najprzód z rąk Papieża do patryarchów, dostałoby się dalej synodom i wszystko skończyłoby się na angielskiej supremacyi i czystym protestantyzmie. Koniec taki jest niechybny mniej więcćj tylko opóźniony a istniejący wszędzie, gdzie myśl supremacyi Papieża nie panuje. Raz tylko dopuściwszy odwołana się od jego rozporządzeń iuź nie ma rządu, nie ma jedności, nie ma widomego kościoła.
Niezrozumienie tak widocznych zasad doprowadziło teologów' pierwszego rzędu, jak np. Bossueta i Fleurego do pominięcia się z i-dea nieomylności, tak dalece, że każdy z świeckich, byle tylko rozsądny, czytając ich rozśmiać się musi.
Pierwszy mówi nam poważnie: że doktryna nieomylności zrodziła się dopiero na soborze Florenckim 2) a drugi jeszcze dokładniejszy, wskazuje nawet jćj twórcę w osobie Kajetana, Dominikańskiego zakonu, za czasów Juliusza 11 Papieża.
Nie podobna zrozumieć jakim sposobem ludzie skądinnąd tak
') Fleury sur les Jibertćs de 1’Eglise gallicane Paris 1807 io 12 str. 30.
Hist. de Bossuet, Pieces justiiic. du VI. liv. Nr. 392,