jeźd7.;ić, czyli w innych wyrazach: że ogłaszają się .wyższymi od tego, którego sami uznają nad sobą!
Czyż może być coś nad to, pocieszniejszego!
Posiedzenie Vte byfo lylko powtórzeniem lVgo 1).
Świat katolicki był wówczas podzielony na trzy części, czyli podporządkowany był trzem władzom, a każda z tych części z osobna uznawała Papieża. Dwie z nich stojące przy Grzegorzu XII i Benedykcie XIII nie przyjęły nigdy wyroku orzeczonego na IV posiedzeniu wKonstancyi; a później gdy te trzy części różnym podporządkowane władzom, w sobór połączone zostały, nigdy nie przywłaszczały sobie prawa niezależności od Papieża czyli „reformowania kościoła w głowie i członkach jego.“ Ale na posiedzeniu dnia 30 października 1417, gdy Marcina V z bezprzykładną obrano jednomyślnością, sobór postanowił: że „sam Papież zreformuje kościół, lak w głowie, jak w członkach jego, wedle słuszności i dobrego w kościele rządu.“
Papież ze swojej strony w XLV posiedzeniu d, 22 kwietnia 1418 potwierdził to wszystko, co sobór postanowił soborowo (wy. raz ten powtórzony po dwakroć) w materyi wiary. ,
Kilka dni przedtem, bullą z d. 10 marca, zabronił odwołania się od wyroków stolicy apostolskiej, którą nazywa najwyższym sędzią — i w ten to sposób Papież potwierdził sobór kon-stancyeński.
Nigdy nie było nic tak błahego w zasadach i widocznie śmiesznego, jak IV posiedzenie Bady w Konslancyi, którą później dopiero Opatrzność i Papież w sobór zamienili,
Jeżeli niektórzy upierają się twierdząc: „my przyjmujemy IV posiedzenie, “ i zapominają zupełnie, że wyraz my w kościele katolickim, jeżeli się nie odnosi do wszystkich, jest solecyzmem, wówczas pozwolimy im tak górno mówić; ale w zamian nietyłko śmiać, się będziemy z IV posiedzenia, ale razem i z tych, którzy się z tego nie śmieją, i
W skutek nieuniknionej siły rzeczy, każde zgromadzenie które nie ma hamulca, jest wyuzdanem. Może nićm być mniej albo więcej, wcześniej albo później, — ale ta zasada jest nieomylną. Przypomnijmy’ sobie wszystkie zdrożności bazylejskie: widziano tam siedm do ośmiu osób tak biskupów jak księżyt głoszących
3) Możnaby tu mnóstwo rzeczy powiedzieć o tych obydwóch posiedze-niaah, o rękopismach Schelestrata, zarzutach Amanda i Iłossueta, o odkryciach zrobionych z tego manuskryptu po bibliotekach Niemieckich i t. d. ale gdybym się w te szczegóły zagłębiał, spotkałoby mnie małe nieszczęście, (któregobym wprawdzie chciał uniknąć) a tćm jest, iżby mię nie czytano.