Jestem zdesperowany, chcę tedy spróbować tej szansy, nie zrezygnuję z niej. Dlatego zgadzam się na jego wampirze towarzystwo.
- Tylko dlatego?
- Nie - odrzekł z lekkim ociąganiem, ale wreszcie zdecydował się na szczerość.
- Nie tylko. On... On zachowuje się w sposób prawy. W obozie nad Chotlą, podczas sądu nad dziewczyną, nie zawahał się działać. Choć wiedział, że go to zdemaskuje.
- Wyciągnął rozżarzoną podkowę z ognia - przypomniał sobie Jaskier. - Ba, przez kilka bitych chwil trzymał ją w dłoni i nawet się nie skrzywił. Żadne z nas nie zdołałoby powtórzyć tej sztuki nawet z pieczonym kartoflem.
- Jest niewrażliwy na ogień.
- Co jeszcze potrafi?
- Może, gdy zechce, stać się niewidzialny. Może spojrzeniem zauroczyć, wprawić w głęboki sen, zrobił to z wartownikami w obozie Vissegerda. Przybierać postać nietoperza i latać jak nietoperz. Myślę, że może tych rzeczy dokonywać tylko nocą i tylko w czasie pełni. Ale mogę się mylić. Już ładnych kilka razy mnie zaskoczył, może jeszcze coś mieć w zanadrzu. Podejrzewam, że on jest niezwykły nawet wśród wampirów. Doskonale upodabnia się do człowieka, i to od lat. Konie i psy, mogące wyczuć jego prawdziwą naturę, myli zapachem ziół, które stale ma przy sobie. Ale mój medalion też na niego nie reaguje, a powinien. Powtarzam, jego nie można mierzyć zwykłą miarką. O resztę zapytajcie go sami. To nasz towarzysz. Nie powinno być między nami niedomówień, a tym bardziej wzajemnych nieufności i obaw. Wracamy do obozu. Pomóżcie mi z tym chrustem.
- Geralt?
- Słucham, Jaskier.
- Gdyby... No, pytam czysto teoretycznie... Gdyby...
- Nie wiem - odpowiedział uczciwie i szczerze. - Nie wiem, czy zdołałbym go zabić. Doprawdy wolałbym nie próbować.
Jaskier wziął sobie do serca radę wiedźmina, postanowił wyjaśnić niejasności i rozwiać wątpliwości. Uczynił to, gdy tylko wyruszyli w dalszą drogę. Uczynił to z właściwym sobie taktem.
- Milva! - zawołał nagle w czasie jazdy, zezując na wampira. - Mogłabyś ruszyć przodem z twoim łukiem, kropnąć strzałą jakiegoś jelonka albo kabana. Dosyć mam, cholera, jeżyn i grzybów, ryb i szczeżui. Zjadłbym dla odmiany kawałek prawdziwego mięsa. Co ty na to, Regis?
- Słucham? - wampir podniósł głowę znad szyi konia.