106
nic większą niż pochodzenie czy ojczysty język. Jest to okres zaciężnych wojsk i za-cięźnych dyplomatów. Szczególnie często posłują w służbie obcej Włosi. Nawet w czasie wojen włoskich zdarza się, że i cesarz, i król Francji wysyłają do siebie wzajemnie właśnie Włochów. Władcy wschodni: sułtan, szach, też chętnie posługują się Włochami lub Grekami, w dużej mierze ze względów językowych. Karol V nawet w spra-wach.jojęmieckich i hiszpańskich wyprawia zrazu najchętniej Niderlandczyków, wśród których się urodził. Stanom hiszpańskim, które to oburza, musi jednak przyrzec już w r. 1523, że na posłów będzie powoływał rodowitych Hiszpanów111.
Ale w krajach, które organizują dyplomację na nowych podstawach, nieraz jeszcze sięgnie się do cudzoziemców. Tak na początku XVII w. w Szwecji Oxens-tiema112, a na początku XVIII w. w Rosji Piotr Wielki.
Są zresztą ludzie gotowi do przyjęcia każdej misji i przerzucenia się ze służby jednego władcy w służbę drugiego. Są takimi niektórzy wybitni pisarze. Wicąuefort służył na przemian-krtkn książętom niemieckim i Polsce. Zanim Grocjusz został posłem szwedzkim w Paryżu, rozważano możliwość powierzenia mu misji przez Polskę1. Vattel wpierw zaofiarował swe usługi Prusom, a — gdy te odmówiły — Saksonii2 3.
Nie ma początkowo nawet zastrzeżeń przeciw posłowaniu z ramienia obcego władcy do własnego kraju***. Do 'Aleksandra "Vł wyprawia LudwiiTXTr jego własnego synaCćśara Borgię oraz kardynała della Rovere, poprzednio legata tegoż papieża. Także Polacy bywają posłami do własnego króla4, np. od hospodarów mołdawskich. Od cesarza posłuje do Polski przy końcu XV w. Rafał Leszczyński, a w XVI w. Hieronim Łaski, będący w ogóle — w służbie zrazu Zapolyi, a potem Ferdynanda 1 — typem dyplomatycznego kondotiera5. Agentem Albrechta pruskiego przy Zygmuncie Starym jest Polak, Stanisław Bojanowski, a w 1568 r. posłuje do Zygmunta Augusta od sułtana pod nazwiskiem Ibrahim Beja poturczony Polak, Joachim Strasz6.
Jednakże W XVII W., naHajgratn^ ńwrzranoj riypl^maoj; bardziej zasadę, że posłcm*p5wInieńbyć poddany mtmarchyjuygy łafecigprbo-iylko on przejmie się'całkowicie jego celami^ólitycznymT Za Ludwika XIV — nie-Fran-cuzi zdarzają się już tylko na niektórych mniej ważnych placówkach w Niemczech i Włoszech7. Niemniej jeszcze i w XVIII w. w służbie szeregu krajów posłują cudzoziemcy8, nieraz grający wybitną rolę. Nadal są to szczególnie często Włosi, jak Monti, starający się z ramienia Francji osadzić na tronie polskim Leszczyńskiego, lub Lucchesini, w służbie Fryderyka Wilhelma II montujący przymierze polsko--pruskie.
Restrykcje ustawowe, pojawiające się pod koniec XVIHw.XVIII w., zastrzegają się zrcgnły tylko przeciw przyjmowaniu obywateli własnych. Holenderskie Stany Generalne w r. 1681~uzalefmlją pr^Tęoie-^^snych obywateli jako obcych posłów od zrzeczenia się przez nich immunitetów, ale w pół wieku potem (1727 r.) oświadczają, żc nie przyjmą ich „w jakimkolwiek charakterze”121. Szwecja zakazuje swoim obywatelom (też w r. 1727) nie tylko przyjmowania funkcji obcych posłów, ale także pracy w kancelarii lub w interesach obcego poselstwa „w jakimkolwiek zakresie i charakterze”122. A francuski Konwent Narodowy w dekrecie z dn. 27 listopada 1792 r. zastrzega się przeciw przyjmowaniu emigrantów francuskich nie tylko jako „ministrów publicznych”, lecz także jako członków ich świty, w późniejszych zaś aktach wyklucza^odj^prczcntowałuaHrfancjt-osoby-AirodzoiiejŁa granicą123.
W piśmiennictwie powierzanie poselstw cudzoziemcom kwestionowane jest częściej bodaj niż w praktyce. Już Warszewicki doradza nie ufać ludziom, którzy za wynagrodzeniem gotowi są służyć dziś temu, jutro innemu panu124. Także zdaniem Fredry posłem powinien być „indigena”125. Na Zachodzie w podobny ton uderzają zwłaszcza autorzy piszący na użytek wielkich mocarstw, Hiszpanii, potem i Francji. Tak Marsclacr126, a bardziej jeszcze Zuftiga. Ambasador, jego zdaniem, „ma być obywatelem (hiszp. natural) ojczyzny, która go wysyła, a to ze względu na przyrodzoną miłość, jaką odczuwa każdy dla swojej ojczyzny”127. Dotyczy to i świty, inaczej miałby w niej ambasador na pewno szpiegów. Z Francuzów podobną tezę głosi przede wszystkim Callićres; król Francji — powiada — przyjąć może własnego poddanego chyba tylko jako posła zakonu maltańskiego128.
Jednakże nie brak obrońców i przeciwnej tezy. Wicquefort kruszy kopię na jej rzecz na 20 aż stronach swej książki129 — niewątpliwie pro domo sua, bo sam służy nie swojej ojczyźnie. Ale i Bynkershoek nie zastrzega się nawet przeciw powierzaniu misji poddanemu władcy przyjmującego130, Rćal zaś uważa to za tak „niezaprzeczalne”, że holenderskie restrykcje, jego zdaniem, „odbiegają od praktyki narodów”9.
I Polsce zdarza się korzystać z usług cudzoziemców. W r. 1464 cudzoziemiec Antonio Marini reprezentuje Kazimierza Jagiellończyka w poselstwie, jakie wspólnie z Jerzym z Podiebradu i Maciejem Korwinem wyprawiano do Ludwika XI10. Niedługo potem florentyńczyk Filip Kallimach-Buonaccorsi, u boku wpierw Kazimierza Jagiellończyka, potem Jana Olbrachta, przyswaja Polsce szereg zdobyczy włoskiej techniki dyplomatycznej (instrukcje, szyfr)11.
111 (G. F.) Martcns AGV, II, 355 n. 1,2 Sućde HAAE, 47 d.
łl* Kot* 1,4 Bćguelin, 45; Winiarski, VII n.
Mauldc, I, 362 n. i 401 n.
1,4 Zob. np. Długosz, XH (t. V, 487 n. i 506); Hirschberg, 247 n.; (R.) Przeździccki DDPP, 6; Wyczańsld, 74.
U sułtana pojawił się on 5 razy jako poseł Zapolyi, a potem 2 razy jako poseł jego przeciw
nika, Ferdynanda — Hirschberg, 67 n., 106 n., 137 n., 152 n., 197 n., 282 n. i 293 n.
łl" Pajewski, 49 n.; Zajączkowski, 92 n. 1,9 Picavet, 75 n.
,ł0 Zob. np. Rćal, 253; Zcllcr, n, 134 n.; Loret, 95 n.; Salis, 13 n.; Rohdcn. 96.
(G. F.) Martcns AGV, I, 347 i 349. 11 Tamże, II, 386 n.
133 Tamże, II, 345. 134 Warszewicki, 40.
135 Fredro SF, 114. 126 Marselaer, I, X.
137 Zuftiga, H, f. 133 i III, f. 30.
,3ł Callieres, wyd. II: I, 49 n.; II, 16. 139 Wicąuefort, I, XI (139 n.).
130 Bynkershoek, XI (361). 9 Rćal, 259.
Van6Ćck, 53 n. 11 Garbacik KDP. passim.