Ośrodki zapewniają także swoim podopiecznym opieką lekarską, kapłańską, dostarczają odzież i środki higieny osobistej. Umożliwiają pracę w warsztatach chałupniczych, organizują wyjścia do kina, teatru, współpracują z klubami AA.
W celu ułatwienia podopiecznym podjącia pracy, bezdomni są meldowani na czas określony, gdyż pobyt w schronisku jest ograniczony regulaminem (do 6 miesięcy). Podobnie jak w innych placówkach i tu obowiązuje zakaz picia alkoholu, prace porządkowe wykonują sami pensjonariusze, dbajątakże o chorych, dokonują drobnych remontów. Schroniska im św. Brata Alberta dbają także o odnowę zerwanych więzi rodzinnych.
Jak widać z krótkiego przegląd rodzajów noclegowni dla bezdomnych wszystkie one w swojej działalności odchodzą od dobroczynności i filantropii, która poniża godność człowieka i pozbawia wiary w siebie i własne siły. Osoby bezdomne mogą poczuć się, choć w niepełnym wymiarze, potrzebne. Dzięki stwarzaniu im warunków do pracy (w ośrodku lub poza nim, tak jak ma to miejsce na przykład w Markocie), racjonalnego spędzania czasu wolnego, nawiązania bliskich stosunków przyjacielskich z innymi pensjonariuszami, powracają do życia w grupie społecznej, stają się jej pełnowartościowymi członkami, współtworzą ją, są za nią odpowiedzialne Nie wszyscy jednak podejmują tę próbę walki z własną samotnością. Są i tacy, którzy korzystają z noclegowni, ale w dalszym ciągu preferują samotność, jako sposób na życie - przyczyn można doszukiwać się w przeszłości tych ludzi - jak bardzo musieli zostać skrzywdzeni przez innych, że uciekają od kontaktów społecznych, bojąc się ponownego zranienia. Zbliżają się do ludzi tylko w ekstremalnych sytuacjach (mróz, głód, choroba), a poza tym żyją na uboczu, z dala od skupisk ludzkich. Programy terapeutyczne realizowane w noclegowniach mają pomóc tym ludziom otworzyć się, utożsamić z innymi, uwierzyć w człowieka i pozwolić żyć godnie. Nie wszyscy jednak poddająsię tej terapii lub wychodzą z niej zwycięsko. Czasami dla nich samych ich samotność i chęć przeżycia własnego życia właśnie w taki sposób nie do końca jest jasna. Coś ich pcha ku wolności i zrzuceniu pęt społecznych, ale dokładnie nie potrafią powiedzieć co to takiego. Dopiero drugi człowiek, który staje się bliski, kochany i potrzebny może wyrwać len z tego stanu (na przykład bohater Spóźnionych kochanków Williama Whartona miał na swojej drodze spotkać kobietę, starszą od siebie, która pozwoliła mu na nowo odkryć uroki życia, a swoją śmiercią niejako spowodowała pogodzenie się Jacka z rodziną i powrót do życia społecznego).
Literatura
Bartosz B., Błażej EO doświadczaniu bezdomności, Warszawa 1995. Brzozowski J., Przytulisko - schronisko domem bezdomnych, „Praca Socjalna” 1997, nr 3.
Duracz- Walczak A., Bezdomność, Warszawa 1996.
Duracz-Walczak A., Raport o bezdomności na warszawskim Dworcu Centralnym, „Praca Socjalna” 1992, nr 2.
Reszke I., Wobec bezrobocia: opinie, stereotypy, Warszawa 1995. Śledzianowski .1., Bezdomność: Towarzystwo Pomocy im. Brata Alberta, Wrocław 1995.