1. Wyniki Comte*#. Salnt-slmonlid należeli do pierw-! szych krytyków Comte’a. Krytykowali go za wątłość jego wyobrażeń o postępie i za materializm: oni sami przewidywali powrót do religii prawdziwej z prawdziwym Bogiem i prawdziwymi kapłanami. Sprzeciwiali się progra- ■ mówi, który przewidywał, że w przyszłym społeczeństwie': twórczość artystyczna zostanie podporządkowana zada-< niom przez naukę wyznaczonym; jakoż Comte mniemał,^ że w przyszłości potrzeby przemysłowe będą wyznaczać poetom i artystom zadania do wykonania, aby mianowicie środkami artystycznymi pobudzać ludzi do wypełnienia pożądanych aktualnie celów produkcyjnych; odbierał tedy sztuce, zdaniem krytyków, wszelką zdolność do inicjatywy. Krytykowali go i za to, że jego zdaniem hipotezy naukowe mogą być jakoby równie dobrze sprawdzone jak fakty — otóż ten właśnie błąd doprowadził Comte’a do ateizmu, zabił bowiem ideę wiary na rzecz monopolistycznej władzy nauki w umysłach ludzkich.
Krytyka ta wszakże nie Wywarła wielkiego wrażenia., i nie przeszkodziła ogromnej karierze comte’owskiego programu. Była to od początku kariera o tyle ograniczona, że czołowi popularyzatorzy filozofii pozytywnej — nade wszystko Littre — okrawali ją z całej nadbudowy pozytywnej religii. Comtyzm jako kościół świecki przechował się wprawdzie do dziś, nigdy wszakże nie odgrywał doniosłej roli w życiu intelektualnym. Filozofia ta działała efektywnie nie w swojej całościowej, uniwersalnej wersji, ale fragmentarycznie. To, oo można nazwać jej „stroną scjentystyczną”, stało się trwałym zasobem późniejszej myśli pozytywistycznej: prawo trzech faz, krytyka myślenia metafizycznego, wiara w jedność zróżnicowanych nauk, ideał (efektywnie nieosiągalny, jak Comte przyznawał, raczej norma kierownicza niż program) redukcji całej wiedzy do jednej formuły uniwersalnej, praktyczna interpretacja wiedzy. Socjologia Comte’a okazała się ważna nie,tyle przez swoją zawartość historiozoficzną, ile przez wyraźne sformułowanie zasad metodycznych, które zostaną następnie podjęte przez poważne odłamy socjologów: traktowanie faktów społecznych jako faktów sui generis, niezależnie od ich psychicznego za-
75 .
piecza; przezwyciężenie teorii umowy społecznej; potraktowanie myśli ludzkich, nauk, wierzeń i zachowań jakó faktów’ socjalnych par excellence, tj. mających zbiorowość za właściwy swój podmiot.
Prawo trzech faz jest w grubym przybliżeniu trafne w odniesieniu do dziejów nauki. Comte sformułował tendencje charakterystyczne dla nowoczesnej wiedzy naukowej, rozwijającej się normalnym tokiem, poza momentami kryzysów, kiedy to ujawniają się nieoczekiwanie jej punkty wspólne z myśleniem filozoficznym. Zasadniczo fenom enalistyczna postawa wobec świata (nie wnikamy w „naturę” rzeczy, nie badamy utajonych przyczyn, zagęszczamy wielość zjawisk w „prawa”) wydawała się po prostu opisem rzeczywistego postępowania badawczego w różnych dziedzinach wiedzy; dopiero później zakwestionowanie owego pojęcia-fetysza, pojęcia „faktu”, które Comte przyjmował po prostu jako samozrozumiałe, zmieniło ów obraz wiedzy jednokierunkowo budującej swój gmach, od „faktów” do ekonomicznie streszczających je „praw”. .; ..
Zapewne, niektóre fragmenty comte’owskiej doktryny, uderzające dzisiaj swoją absurdalnością (apodyktyczne wyroki co do tego, czym wolno, a czym nie wolno w nauce się zajmować, dogmatyczne przesądzanie, że pewne dziedziny wiedzy są jałowe czy „metafizyczne”* wiara w bezwzględną stałość zasadniczych podzistłów świata i fascynacja botaniczną oraz zoologiczną klasyfikacją jako modelem naukowego myślenia, maniacki entuzjazm dla „porządku” i pragnienie obrazu świata, gdzie wszystko zostało ujęte w raz na zawsze obowiązującej kartotece), nie wynikają wprost z pozytywistycznych założeń; niemniej demonstrują one pewien możliwy — i stale możliwy — sposób rozumienia tych założeń, sposób niebezpieczny dla postępu wiedzy, gdyby miał się upowszechnić na serio. Comte wie, oczywiście o tym, że badania naukowe nie mogą być prowadzone w podporządkowaniu bezpośrednim zastosowaniom praktycznym; że muszą być kierowane czysto teoretyczną dociekliwością, jeśli mają swoje praktyczne efekty przynosić; że najbardziej płodne odkrycia, na których wspiera się cała
\ . 77