efekty wzrokowe. Kierowca na autostradzie porusza się w strumieniu pojazdów. Nic poza nimi nie widzi, gdyż mijające w prześwitach szczegóły okolicy zamazane są przez pęd.
Cały organizm człowieka dostosowany jest do poruszania się z szybkością mniejszą niż 8 kilometrów na godzinę. Wielu z nas wie, jak wiele można zobaczyć chodząc i oglądając wszystko z bliska, zwiedzając okolicę przez tydzień, dwa lub przez miesiąc. Idąc piechotą, nawet krótkowidz dostrzeże drzewa, krzewy, liście i trawę, powierzchnię skał i kamieni, ziarna piasku, mrówki, chrząszcze i gąsienice, a nawet komary, muchy i moskity, by już nie wspomnieć o ptakach i czworonogach. Zdałem sobie z tego kiedyś wyraźnie sprawę podróżując konno z Santa Fe w New Me-xico do indiańskiego rezerwatu w słonecznej Arizonie. Moja droga prowadziła na północ od Mount Taylor, a więc przez dobrze znane mi miejsce, w którym byłem z pięćdziesiąt razy przejeżdżając autostradą z Albuąuerąue do Gałlup. Gdy przejeżdża się tamtędy samochodem, ma się wrażenie, że góra obraca się u boku drogi odkrywając coraz to nową stronę. Panorama kończy się nagle po dwóch godzinach jazdy na skałach z czerwonego piaskowca Navaho przed wjazdem do Gallup. Gdy przejeżdża się konno, szybkość niewiele się różni od szybkości piechura — nie ma się wcale wrażenia, że góra się obraca lub porusza. Przestrzeń, odległość i nawet ziemia, po której się idzie, nabierają nowego sensu. Jeśli szybkość ruchu wzrasta, nasze wrażenia zmysłowe stają się coraz uboższe, aż wreszcie od pewnego momentu jesteśmy ich niemal całkiem pozbawieni. W nowoczesnym amerykańskim samochodzie nie ma się zupełnie ki-nestetycznego poczucia przestrzeni. Przestrzeń ki-nestetyczna i przestrzeń wzrokowa całkowicie odrywają się od siebie i przestają się wzajemnie wspomagać. Miękkie resorowanie, miękka tapicer-ka, opony o niskim ciśnieniu, wspomagane sterowanie i gładka powierzchnia drogi całkowicie niweczą w nas poczucie poruszania się po realnej ziemi. Jedna z firm reklamowała swój model ilustracją, na której samochód pełen roześmianych pasażerów poruszał się w obłoku ponad drogą!
Samochody izolują człowieka nie tylko od otoczenia, ale i od innych ludzi. Pozwalają wejść z nimi w kontakt tylko w bardzo ograniczony sposób, zazwyczaj przez rywalizację i wyrażenie postawy agresywnej lub destrukcyjnej. Jeżeli ludzie mają się nauczyć żyć ze sobą wspólnie, jeżeli odnowiony kontakt z reprezentantami ich gatunku i z przyrodą ma wypaść pomyślnie, musimy koniecznie znaleźć jakieś zasadnicze rozwiązanie trudności, które sprowadził na nas samochód.
KONTENEROWE BUDYNKI UŻYTECZNOŚCI PUBLICZNEJ
Na zagęszczenie i zakorkowanie centrów miast składa się poza motoryzacją wiele innych czynników. Trudno powiedzieć, czy da się powstrzymać ucieczkę klasy średniej na przedmieścia i jakie będą jej konsekwencje, jeśli trwać ona będzie nadal. Pojawiły się na szczęście pewne nowe rozwiązania, które warto odnotować. Jednym z nich jest Marina City — okrągłe wieże mieszkalne w Chicago, zbudowane przez Bertranda Goldberga. Te dwie wieże zajmują przestrzeń na brzegu Chicago River w centrum miasta. Na niższych piętrach, zbudowanych spiralnie i pozbawionych okien, założono parking dla mieszkańców wieży. Ponadto na wyższych piętrach znalazły się pomieszczenia zaspokajające inne potrzeby mieszkańców miasta: restauracje, bary i kawiarnie, supermarket, sklep z alkoholem, teatr, lodowisko, bank, sadzawka dla kajaków, a nawet galeria sztuki. Jest tam spokojnie, mieszkańcy zabezpieczeni są przed złą po-
249