me/nych potworności. Gdy określone religijne tradycje zrywają z mitologią, zmienia się oczywiście ten sposób obrazowania. Tak się stało na przykład, w wielce wyrafinowany sposób, z późniejszym rozwinięciem przez myśl hinduistyczną oryginalnej dychotomii: rla i an-rta. Lecz podstawowe przeciwstawienie światła i ciemności, uporządkowanej pewności i anomicznego zrezygnowania, obowiązuje nadal. Zatem naruszenie dharmy jest nic tylko moralnym wykroczeniem przeciwko społeczeństwu, lecz jest pogwałceniem ostatecznego porządku, który obejmuje zarówno bogów i ludzi, jak i wszystkie byty.
Ludzie zapominają. Dlatego należy im ciągle przypominać. Właściwie można udowodnić, że jednym z najstarszych i najważniejszych warunków niezbędnych do ustanawiania kultury jest instytucja takich „przypominań”, których porażający charakter dający o sobie znać przez wiele wieków jest w pełni logiczny, biorąc pod uwagę występowanie „braków pamięci”, do zwalczania których były one przeznaczone1. Rytuał religijny był istotnym instrumentem tego procesu „przypominania”. Raz za razem „aktualizuje” on tym, którzy w niej uczestniczą podstawową rzeczywistość — definicje i odpowiadające im legitymizacje. Im głębiej sięgniemy do historii, tym częściej znajdziemy religijną ideację (zwykle w kategoriach mitologicznych) osadzoną w rytualnym działaniu — a używając bardziej współczesnych kategorii, teologię opartą na praktykach religijnych. Trafne będzie twierdzenie, ze najstarsze religijne przejawy miały zawsze rytualny charakter2. „Sposób działania” rytuału (Grecy nazywali to ergon bądź też „pracą", z którego, nawiasem mówiąc, wywodzi się nasze słowo „orgia"), zwykle składał się z dwóch części — rzeczy, które należy zrobić (dromena) i rzeczy, które należy powiedzieć (legoumena). Odgrywanie rytuału jest ściśle związane z powielaniem świętych zwrotów, które „uaktualniają” raz jeszcze imiona i czyny bogów. Przedstawiając to w inny sposób można powiedzieć, że religijna ideacja tkwi w religijnym działaniu, związanym z nią w sposób dialektyczny, analogiczny do dialektyki zachodzącej między ludzkim działaniem i jego wytworami, co przedyskutowano wcześniej w szerszym kontekście. Zarówno czyny religijne, jak i religijne legitymizacje. rytuał i mitologia, dromena i legoumena, łącznie służą „przywołaniu" tradycyjnych znaczeń zawartych w kulturze i jej głównych instytucjach. Przywracają one ciągłość pomiędzy stanem obecnym i tradycją społeczeństwa, sytuując doświadczenia jednostki i różnych grup społeczeństwa w kontekście historii (zmyślonej bądź nie), która transcendentuje każde z nich. Słusznie powiedziano, że społeczeństwo w swojej istocie jest pamięcią3. Można dodać, że — przez większą część ludzkiej historii — pamięć ta była pamięcią religijną.
Dialeklyczność zachodząca pomiędzy działaniem religijnym a religijną ideacją wskazuje na następny ważny fakt — zakorzenienie religii w praktycznych sprawach codziennego życia4. Religijne legitymizacje, a przynaj-
75
„Jak tworzy się pamięć dla ludzkiego zwierzęcia? Jak poruszać się, by odcisnąć coś w tej po części przytępionej, po części kapryśnej ludzkiej inteligencji — tym wcieleniu zapominania — tak, żeby to utrwalić? Jak możemy sobie trafnie wyobrazić, środkom używanym do rozwiązania tego wielowiekowego problemu daleko było do subtelności: rzeczywiście, być może, nie było we wczesnej historii człowieka nic straszniejszego niż jego mncmotechnika. Rzecz zostaje wryta w pamięć, aby tam pozostać; utrwali się tylko to, co sprawi ból — jest to jeden z najstarszych i — niestety — najtrwalszych stałych psychologicznych aksjomatów... Ilekroć człowiek myślał o konieczności stworzenia pamięci dla siebie, jego wysiłkowi towarzyszyły tortury, krew, ofiara”. Vide Friedrich Nietzsche, The Gcnealogy of Morals, Garden City, N.Y., Doublcday-Anchor, 1956, ss.192 i nast., polskie wydanie: Z genealogii moralności. Warszawa, wyd. J. Mortkowicz, 1908, wyd. II (tłumacz nic skorzystał jednak z tego przekładu).
Koncepcję religii jako osadzonej w rytuale mocno akcentował Durkhcim, którego wpływ uwidocznił się w ważnej pracy Roberta Willa Le culte. Por także, S. Mowinckcl, Religion und Kultus, 1953 i H. J. Kraus, Gottesdienst in Israel, 1954.
Najbardziej dosadnym sformułowaniem tej sprawy posłużył się Maurice Halb-
wachs: „La pensće sociale csl csscnticllement une memoire”. Vidc Halbwachs, Społeczne ramy.....s. 296.
Dyskusję tę zawdzięczamy w znacznym stopniu marksowskiej koncepcji dialektycznego związku pomiędzy bazą i nadbudową (Unlerbau i Uberbau), przy czym tej pierwszej nie należy utożsamiać z „bazą" ekonomiczną, lecz z praxis w ogóle.