anemicznych przejawów swojego doświadczenia i jak różne systemy religijne odnoszą się do przedsięwzięcia nomizacji. Cel nasz został osiągnięty, jeżeli wykazaliśmy centralny charakter problemu leodycci dla każdego religijnego wysiłku podtrzymania świata i, co więcej, dla każdego wysiłku podejmowanego w tym samym celu w oparciu o nic-religijny Weltanscftauung. Światom, które tworzy człowiek, ciągle zagrażają siły chaosu, a w ostateczności nieuchronny fakt śmierci. Jeżeli anomii, chaosu i śmierci nie można zintegrować w nomosic ludzkiego życia, to nomos ten nie będzie w stanic zapanować w krytycznych sytuacjach zarówno zbiorowej historii, jak i jednostkowej biografii47. Powtórzmy: każdy porządek ludzki jest wspólnotą w obliczu śmierci. Teodycca stanowi próbę zawarcia paktu ze śmiercią. Niezależnie od losu każdej historycznej religii czy też religii jako takiej, możemy być pewni, że potrzeba takiej próby będzie utrzymywać się tak długo, jak długo ludzie umierają i muszą nadać temu faktowi sens.
47 Dobrą ilustracją są tu ostatnie kontrowersje wśród marksistów dotyczące związku ich wszechobejmującego Weltanscliauung z konkretnymi problemami znaczenia w życiu jednostki. Por. Erich Fromm (red.), Socialisi Hitmanism, Garden City, N.Y., Doubleday, 1965.
Wygodnie będzie przywołać w tym momencie podstawową dialeklykę, która posłużyła jako punkt wyjścia tych rozważań — trzy mechanizmy: ckstcrnalizacji, obiektywizacji i internalizacji, których suma tworzy zjawisko, jakim jest społeczeństwo. Człowiek z powodu specyficznego charakteru swojej biologicznej struktury jest zmuszony eksternalizować siebie samego. Ludzie, zbiorowo, eksternalizują siebie we wspólnym działaniu i w ten sposób tworzą ludzki świat. Świat ten, łącznic z tą jego częścią, którą nazywamy strukturą społeczną, uzyskuje dla ludzi status obiektywnej rzeczywistości. Ten sam świat jako obiektywna rzeczywistość jest internałi-zowany w procesie socjalizacji, stając się częścią składową subiektywnej świadomości socjalizowanej jednostki.
Innymi słowy, społeczeństwo jest wytworem zbiorowego ludzkiego działania. Jako takie, i tylko jako takie, staje przed jednostką jako obiektywna rzeczywistość. Konfrontacja ta, jakkolwiek zniewalająca wydaje się jednostce, wymaga nieustannej internalizacji tego, przed czym ona staje. Mówiąc prościej, wymaga jej współpracy, to znaczy jej uczestnictwa w zbiorowym działaniu, dzięki któremu nieustannie tworzy się rzeczywistość społeczeństwa. Nic oznacza to oczywiście, że musi ona współpracować w specyficznych czynnościach, które ją zniewalają. Lecz czynności te będą dla niej realne jako elementy społecznej rzeczywistości tylko w takim stopniu, w jakim uczestniczy ona, choćby najbardziej niechętnie, w obiektywnych znaczeniach, które im kolektywnie przypisano. Jest to jej szczególny aspekt, który stanowczo odróżnia rzeczywistość społeczną od rzeczywistości natury. Na przykład, jednostka może być zabita przez współtowarzysza w sposób, który w kategoriach fizycznych wydarzeń może być
123