We współczesnej świadomości powszechnie uznaje się, że coś w tym rodzaju przydarzyło się religii. Współczesność jest nawet powszechnie nazywana „wiekiem sceptycyzmu”. Jednakże prawda, że fakt ten nie jest związany z jakimiś tajemniczymi metamorfozami świadomości samej w sobie, a należy go raczej wyjaśniać w kategoriach empirycznie dostępnego społecznego rozwoju, nic jest już powszechnie uznawana. Opisana wcześniej sytuacja pluralistyczna ipso facto wpycha religię w kryzys wiarygodności.
Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą jej powiązania z sekularyzacją. Przekonaliśmy się, że dwa globalne procesy pluralizacji i sekularyzacji są ze sobą ściśle związane. Istnieje jednak także kryzys wiarygodności, spowodowany przez pluralizm jako zjawisko społeczno-stru-kturalne, zupełnie niezależnie od jego powiązania z „nośnikami” sekularyzacji. Sytuacja pluralistyczna, powodując demonopolizację religii, utrudnia coraz bardziej podtrzymywanie bądź też konstruowanie na nowo zdolnych do trwania struktur wiarygodności religii. Struktury wiarygodności tracą na sile, ponieważ nie są dłużej w stanie zjednywać społeczeństwa jako całości, by służyć celowi społecznego potwierdzenia. Mówiąc wprost, istnieją zawsze „ci wszyscy inni”, którzy odrzucają uznanie danego religijnego świata. Mówiąc wprost jeszcze inaczej, dla „mieszkańców” każdego określonego świata religijnego coraz trudniejsze staje się przebywanie entre nous we współczesnym społeczeństwie. Tych, którzy nie uznają tego świata (nie jednostki, lecz całe warstwy) nie można już bezpiecznie utrzymywać z dala od „czegoś własnego”. Poza tym, struktury wiarygodności tracą pozory trwałości w rezultacie wspomnianej wyżej dynamiki kultury konsumenta. Gdy treści religijne dopuszczają możliwość ich „kształtowania”, utrzymywanie ich jako niezmiennych prawd staje się coraz trudniejsze. Powtórzmy, iż procesów tych nie zrozumiemy, jeżeli będziemy patrzeć na nie tylko jak na zjawiska świadomości — raczej muszą one być rozumiane jako zjawiska osadzone w specyficznej infrastrukturze, kształtowanej przez nowoczesne społeczeństwo przemysłowe. Z niewielką przesadą można powiedzieć, że dane ekonomiczne czy też ekspansja kapitału mogą znacznie łatwiej przepowiadać religijny kryzys wiarygodności w określonym społeczeństwie, aniżeli dane pochodzące z „historii idei” lego społeczeństwa.
Sytuacja pluralistyczna pomnaża liczbę struktur wiarygodności konkurujących między sobą. Ipso facto, prowadzi to do relatywizacji ich treści religijnych. Konkretniej rzecz ujmując, treści religijne podlegają „dc/.obie-ktywizacji”, to jest zostają pozbawione swego dotychczas przyjmowanego w świadomości za oczywistość statusu obiektywnej realności. Stają się one „subiektywne” w dwojakim tego słowa znaczeniu: ich „realność" staje się „prywatną” sprawą jednostki, to jest zatraca właściwość oczywistej inler-subiektywnej wiarygodności — zatem już „nie można mówić naprawdę” o religii. Ponadto ich „realność”, o ile jest jeszcze podtrzymywana przez jednostkę, rozumiana jest jako byt tkwiący raczej w jej świadomości aniżeli w faklyczności zewnętrznego świata — religia nie odnosi się już do kosmosu czy historii, lecz do indywidualnej Existenz lub psychologii.
Na poziomie teoretycznym zjawisko to służy wyjaśnieniu aktualnego powiązania teologii z aparaturą pojęciową egzystcncjalizmu i psycholo-gizmu. Ta aparatura pojęciowa jest właściwie „empirycznie adekwatna” w takim stopniu, w jakim dokładnie odzwierciedla „ulokowanie” religii we współczesnej świadomości, czemu służy jedynie jako legitymizacja teoretyczna. Trzeba zrozumieć, że legitymizacje te opierają się na przedteorctycznych zjawiskach świadomości, które z kolei osadzają się w infrastrukturze współczesnego społeczeństwa. Jednostka faktycznie „odkrywa” religię w swojej własnej subiektywnej świadomości, gdzieś „w głębi” samego siebie — egzy-stcncjalista i teoretyk — freudysta wyjaśnia zatem to „odkrycie” zaledwie na poziomie teorii. Znów jesteśmy skłonni twierdzić, że możemy przewidywać te zjawiska bardziej trafnie za pośrednictwem danych ekonomicznych aniżeli jakichkolwiek „danych” — powiedzmy — wynikających z działania „tego, co nieuświadamianc”. Faktycznie wyłanianie się „lego, co nieuświadamiane” może być samo w sobie analizowane w kategoriach specyficznego strukturalnego rozwoju nowoczesnego społeczeństwa przemysłowego17.
17 Por. mój artykuł Towards a Sociological Understanding of Psychoanalysis, „Social Research" (Spring 1965), ss. 26 i nast.
201