We współczesnej merodologii nauk obserwuje się tendencję do zacierania różnicy pomiędzy kontekstem odkrycia i kontekstem uzasadnienia. Podkreśla się, że ostre rozróżnienie obu kontekstów było możliwe tylko wtedy, gdy wierzono w możliwość wypracowania sztywnych reguł metodologicznych, przy pomocy których dałoby się ściśle oddzielić naukę od nie-nauki. Istnienie takich reguł pozwoliłoby usunąć z rozważań metodologicznych wszystko, co odnosiłoby się do subiektywnej sfery przeżyć poszczególnych badaczy. Historia nauki przeczy takiej możliwości. Uprawianie nauki jest procesem twórczym, a z takiego procesu nie da się całkowicie usunąć elementów subiektywnych. Przedstawienie wyników działalności naukowej w postaci zamkniętego systemu logicznego (idea pozytywistów logicznych) — o ile w ogóle możliwe - byłoby silnym zniekształceniem rzeczywistej nauki. Ponadto do trzonu naukowej działalności wchodzą badania empiryczne, które z zasady wymykają się wszelkim próbom formalizacji.
W ostatnich latach daje się również zauważyć wzrosc tendencji eks-temalistytznych. Przejawem tego jest, między innymi, eliminowanie z rozważań metodologicznych rozróżnienia pomiędzy kontekstem odkrycia i kontekstem uzasadnienia, a właściwie redukowanie wszystkiego wyłącznie do kontekstu odkrycia. W takich ujęciach socjologia nauki i psychologia odkryć naukowych, dotychczas nauki pomocnicze filozofii nauki, stopniowo zajmują jej miejsce. Problemy takie, jak: instytucjonalny aspekt nauki, szkolenie kadr, zależność od gospodarki i polityki, sposoby przepływu informacji, układy pomiędzy „szkołami naukowymi”, kulturalne uzależnienia badań naukowych, stają się centralnymi zagadnieniami „filozofii nauki”. Ważne badania w tej dziedzinie prowadził m.in. Derek de Solla Price, a silnie socjologiczne tendencje w filozofii nauki pojawiły się już u J. Zimana.
Socjologiczne tendencje w filozofii nauki osiągnęły swoisty szczyt w poglądach socjobiologów. Twórcą i głównym propagatorem kierunku zwanego socjobiologią jest Edward O. Wilson, biolog z Uniwersytetu Hamrda. Jego zdaniem cała ludzka kultura, w tym także nauka, jest uwarunkowana, by nie powiedzieć zdeterminowana, genetycznie.
Nauka nie ma nic wspólnego z poznawaniem prawdy o świecie, jest wyłącznie wynikiem walki genów o przetrwanie. Kierunek ten znalazł zarówno licznych — i bardzo często agresywnych - zwolenników, jak i zdecydowanych oponentów. Zwykle tak silne spolaryzowanie postaw świadczy o pozanaukowym charakterze dyskutowanej doktryny.
Jest rzeczą charakterystyczną, że internalizm na ogół znajduje zdecydowane poparcie wśród uczonych i pracowników naukowych, którzy na co dzień stykają się z czynnym uprawianiem nauki. Natomiast eksterna!izm jest bardziej popularny wśród metodologów wywodzących się spośród profesjonalnych filozofów. Powstaje często roztrząsane pytanie: która z tych dwu grup jest bardziej kompetentna do wypowiadania sądów na temat nauki? Po stronie uczonych jest niewątpliwie argument codziennej praktyki i znajomości nauki na konkretnych przykładach. Przedstawiciele „filozofów” zwykle odwołują się do bardziej całościowego spojrzenia, pozwalającego na syntetyczne ujęcia.
Wydaje się, że rozróżnienie kontekstu odkrycia i kontekstu uzasadnienia — przy całej świadomości niemożliwości nakreślenia ostrej granicy pomiędzy nimi - pozostaje pożytecznym narzędziem w metodologicznych rozważaniach. Pozwala ono na utrzymanie rozsądnych proporcji pomiędzy tendencjami internalistyeznymi i ekstemalistycznymi. Rozróżnienie to warto uzupełnić innym, pochodzącym od Lakatosa. Metodolog ten rozróżnia historię wewnętrzną i historię zewnętrzną nauki. Zadaniem historii wewnętrznej jest rekonstrukcja ewolucji nauki, odwołująca się do „wewnętrznej logiki” nauki, podczas gdy historia zewnętrzna ma uwzględniać pozanaukowe czynniki faktycznie odgrywające rolę w dziejach nauki. Oczywiście i to rozróżnienie należy traktować w sensie roboczym, jako swoistą ideałizację nauki (pożyteczną w badaniach metodologicznych), nie utrzymując, iż rzeczywista historia da się ostro podzielić na tego rodzaju dwie „warstwy”.
-83-