I. Trudności uniwersalistycznej argumentacji z powołaniem na casus estetyki
Ze względów systematycznych i histoiycznych najodpowiedniejszym paradygmatem wskazującym, do jakich konsekwencji wewnątrz estetyki prowadziło rozumienie sztuki jako „przeświecania idei”, byłaby estetyka Hegla. Ponieważ jednak charakteryzuje ją jakże uparte obstawanie przy roszczeniu uniwersalistycznym i ponieważ implikuje ona liczne short comings w sferze estetycznej, wybieram bardziej wysublimowane stanowiska w zakresie tej samej problematyki, które utrzymywały się uporczywie od 1800 do 1900 roku, co wyraźnie wskazuje, że dylemat tkwi w samym pojęciu, a nie tylko w tym, że filozofia nie rozumie sfery estetycznej.
Pierwszy scenariusz: Fundamentalna różnica między oglądem poetyckim i pojęciem filozoficznym w przypadku zainteresowania o charakterze historiozoficznym. Historiozoficzna refleksja końca XVIII wieku faworyzowała literacki gatunek elegii: mowy pożegnalne i skargi w obliczu niepowetowanej utraty człowieka, czasu, ideału. W kontekście specyficznej debaty na temat wzajemnego stosunku kultury antycznej (greckiej) i nowoczesnej, która w Niemczech z opóźnieniem stała się w ogóle standardowym miejscem określenia współczesności (Gegenwart), ideał grecki jawił się jako utracona wartość, wymagająca elegijnego opiewania, choć zarazem opozycją wobec niej był nowoczesny przyrost refleksji. Ten stosunek elegijnie opłakiwanej utraty (pożegnanie) i utopijnie wyczekiwanej korzyści (przyszłość) Friedrich Schiller imponująco rozważył albo jako temat odrębny, albo w ramach refleksji kompleksowej. W filozoficznych wierszach Bogowie greccy lub Nenia głównym zamysłem literackim jest skarga pożegnalna. W rozprawie z zakresu teorii kultury O poezji naiwnej i sentymentalnej (Ober naiue und sentimentalische Dichtung, 1796) właściwym celem jest uzyskanie większej samowiedzy refleksyjnej o warunkach nowoczesnej sztuki i kultury. Topos „rozstania" został semantycznie tak uogólniony i sformalizowany, że może wystąpić jako potoczna forma mowy. Zacytujmy początkową strofę Schillerowskiego Don Carlosa: „Minęły oto piękne dni pobytu w Aranjuezie...”1, a jako wielki projekt artystyczny przypomnijmy obraz Watteau Odjazd na Cyterę.
W klasycystycznym dramacie Goethego Torquato Tasso (1788/1789) topos pożegnania czy też wspomnienia występuje również jako forma mowy określająca strukturę całości. I to w taki sposób, że wyłącza wszystkie akademickie pytania pod adresem sztuki, np. o polaryzację postaw światowca i kupca. O uniwersali-styczną teorię sztuki można by się pokusić — jak to pokazali Hcgel na przykładzie Antygony, a Schelling na przykładzie Edypa — definiując tragedię grecką za pomocą takich ogólnych pojęć, jak kolizja równoważnych wartości lub opozycja wolności i konieczności. Aktualna uniwersalistyczna teoria musiałaby zatem formę mowy pożegnalnej u Goethego albo sprowadzić do wspólnego mianownika elegijno-historiozoficznego toposu, albo teoretycznie z niej zrezygnować! Tradycyjna i aktualna metoda histoiycznoliteracka, socjolo-gicznoliteracka, dyskursywnoteoretyczna, systemowo-teoretyczna, to znaczy metoda estetyczna aspirująca do statusu teorii, musiałaby motyw rozstania sprowadzić do toposu historyczno-filozoficznego. Takie zwrotne odniesienie giy językowej do modelu uniwersalistycznego w przypadku liiyki Schillera również miałoby sens. Strofa: „Patrz, oto płaczą bogowie, płaczą wszystkie boginie, że piękno przemija, że doskonałość umiera" (Nenia) daje się zwrotnie odnieść do dialektyki świadomości elegijno-utopijnej. Stwierdzenie, że język Goethego jest inny, bardziej wolny od pojęciowości niż język Schillera, jest banałem, którego nikt nie kwestionuje. Nie jest to wszakże powód, by w naszej porządkującej próbie rezygnować z tego przykładu. Schiller sam, w słyn-
Fryderyk Schiller. Dom Carlos, tłum. Zbigniew Krawczykowski. w: tegoż: Dzieła wybrane. PIW. Warszawa 1985, s. 385.