wyuczone przez człowieka bardzo wcześnie i z reguły przyjmowane są za rzecz naturalną. „Rzecz” (subject) lub temat, którym się człowiek interesuje, ma wielki wpływ na to, w jakich zdarzeniach decyduje się uczestniczyć, a w jakich nie. Osoby parające się tzw. naukami ścisłymi, np. chemią i fizyką, traktującymi o święcie fizycznym, są w stanie ogarnąć i zintegrować proporcjonalnie większą liczbę znaczących zdarzeń aniżeli badacze zajmujący się systemami żyjącymi. Fizyk styka się z mniejszą liczbą wartości zmiennych, przeto abstrakcje, które kreuje, bliższe są prawdziwym wydarzeniom, a kontekst jest mniej istotny. Ta charakterystyka jest oczywiście nieco uproszczona, trzeba jednak pamiętać, że prawa rządzące światem fizycznym, choć stosunkowo proste w porównaniu z tymi, które zawiadują ludzkimi zachowaniami, mogą wydawać się laikowi skomplikowane, podczas gdy fizyk, który - tak jak każdy inny człowiek - przez całe życie posługuje się językiem, nie dostrzega jego złożoności. W tych warunkach człowiek w pełni podporządkowany określonemu systemowi behawioralnemu - takiemu jak język - bardzo łatwo pomylić może to, co może czynić w ramach danego systemu, z nie wypowiedzianymi regułami, kierującymi sposobem działania tego systemu. Model pojęciowy, jakiego używam, obejmuje nie tylko to, co człowiek przyjmuje i to co oddala od siebie, lecz także to wszystko, czego nie wie
0 danym systemie, choć go do perfekcji opanował. Te dwie kwestie nie są jednakowe. Michael Polanyi (zob. 1968) określił tę zasadę całkiem zręcznie, mówiąc, że: „Struktura maszyny nie może być zdefiniowana w kategoriach praw, dzięki którym działa”.
To, co człowiek akceptuje, świadomie lub nie, nadaje strukturę
1 znaczenie jego światu. W dodatku to, co człowiek postrzega, jest „tym, co zamierza z danym faktem uczynić”. Nic uwzględniając pozostałych czterech wymiarów (sytuacji, statusu społecznego, minionego doświadczenia i kultury), teoretycznie można byłoby ustawić wszelkie czynności człowieka wzdłuż pewnego continuum poczynając od tych, w których świadomie rozważano dużą liczbę wydarzeń decydujących o rezultacie, ku tym, w których rozważana była znacznie mniejsza liczba wydarzeń. W Stanach Zjednoczonych kontakty osobiste umieszczone są często na niższym końcu skali. Każdy z nas doświadczył zapewne sytuacji, gdy wydawało mu się, że wywarł dobre wrażenie, a tymczasem, jak się później okazywało, było wręcz odwrotnie. Powszechny błąd nauczycieli i profesorów polega na tym, że więcej uwagi zwracają na przedmiot wykładany przez siebie niż na studentów, którzy z kolei zbyt wiele uwagi poświęcają profesorowi, mniejszą uwagę przywiązując do wykładanego przez niego przedmiotu.
„Sytuacja” także determinuje to, co człowiek świadomie akceptuje, a co odrzuca. W sądzie amerykańskim zwyczaj i praktyka zmuszają adwokatów, sędziego i ławę przysięgłych do zwracania uwagi wyłącznie na te aspekty, które są istotną częścią sprawy w rozumieniu prawa. Kontekst rozmyślnie jest pomijany, w najlepszym razie odgrywa niewielką rolę. Porównajmy tę kwestię z sytuacją, gdy pracownik próbuje rozszyfrować zachowanie szefa - czy jest on z niego zadowolony, czy też nie i czy ma zamiar dać mu podwyżkę. Każdy szczegół, najmniejsza nawet wskazówka, jest historią samą w sobie, podobnie jak wiedza pracownika o podobnych zachowaniach mocodawcy w przeszłości.
Status społeczny jednostki także wpływa na sprawy i wydarzenia, w których musi ona uczestniczyć. „Grube ryby”, ludzie na szczycie drabiny społecznej, zwracają uwagę na inne sprawy aniżeli ludzie znajdujący się w jej środku lub na dolę. Aby przetrwać, wszystkie organizacje, bez względu na ich rozmiar, muszą rozwijać nie tylko techniki i metody wymiany przywódców, lecz także metody przemieszczania uwagi nowego szefa z kwestii wewnętrznych, dotyczących spraw organizacji, na których skupiała' się jego uwaga, gdy zajmował niższą pozycję, ku swego rodzaju spojrzeniu całościowemu, pozwalającemu nadać odpowiedni kierunek przyszłości zarządzanej przez niego instytucji.
Charakterystyczne niedomogi zachodniego sposobu myślenia, wywodzącego się z myśli filozoficznej starożytnej Grecji, są doskonałym przykładem dalekosiężnych konsekwencji wyboru spraw, w których uczestniczymy. Nasz sposób myślenia jest niezwykle arbitralny i powoduje, że chętniej przyglądamy się ideom i koncepcjom niźli wydarzeniom - jest to jego najpoważniejsze ograniczenie. Linearność naszego myślenia stanowi również przeszkodę we wzajemnym rozumieniu się i, zupełnie niepotrzebnie, zwraca ludzi ku sprawom nieistotnym. Procesy, które opisuję, są szczególnie powszechne w naukach społecznych, choć młodsi badacze stopniowo zaczynają akceptować fakt, że gdy ktoś mówi o wydarzeniach rozgrywających się na jednym poziomie, nie oznacza to, że nie wziął pod uwagę wielu innych
93