książki do szkoły. Za to brakowało ciepła, miłości, zainteresowania, dotyku.
Ojciec - agresor, któremu nie wolno było przeszkadzać w Jego czterech ścianach z telewizorem. A jeśli wypił, był nieprzewidywalny - lepiej było wtedy udawać, że nas nie ma. I tak często na nic to się zdawało, bo choć nam dawał spokój, to całą złość rozładowywał na mamie.
/ Mama była często zdenerwowana, przejęta przede wszystkim gotowaniem i sprzątaniem. Gotowała i piekła bardzo dobrze. Czasem dla nas coś szyła V- to było miłe.
Przynajmniej z siostrami udało nam się zbudować przez te lata dobre stosunki, koleżeńskie.
Niestety mój dom był pełen chłodu i obcości. Często mówiłam, że to jest raczej hotel i to o dość zaostrzonym regulaminie. Dom, w którym panowało głównie przygnębienie, poddenerwowanie, niewiele trzeba było, żeby wywołać kłótnię.
Kiedy chodziłam do szkoły podstawowej, miałam problemy z nauką, także z pamięcią. Często zapominałam, czego się nauczyłam, nie umiałam się skoncentrować. Już w drugiej klasie podstawówki wagarowałam, bo nie umiałam odrobić lekcji. Nie miałam koleżanek, wszystkie znajomości szybko się kończyły. Czułam się w tamtym czasie bardzo samotna. Wstydziłam się też prawie wszystkiego - ciężko mi było się wysłowić, ponieważ wstyd i strach mnie paraliżowały. Pod koniec szkoły podstawowej zaczęło się to trochę zmieniać, znalazłam sobie towarzystwo - mogłam z nimi zapalić papierosy i wypić alkohol, potem też próbowałam lekkich narkotyków. To pomagało mi być trochę ważniejszą - w ogóle być. Gdy skończyłam szkołę zawodową, potem technikum, wyjechałam na rok za granicę. Gdy wróciłam, wyprowadziłam się do innego miasta. Głównym powodem i motywacją do przeprowadzki, była chęć zwrócenia na siebie uwagi i przyciągnięcia do siebie ludzi - duże miasto zawsze jest atrakcyjne i daje możliwości załatwienia ważnych spraw (a ja o sobie nie myślałam, jako o kimś ważnym), więc to miał być sposób, aby sobie zapewnić, że będę odwiedzana przy okazji załatwiania tych ważniejszych i mniej ważnych spraw.
i ląglc miałam wrażenie, że jestem gorsza, me watra uwagi i że me |fsiem w stanie robić nic ciekawego. Moje prace też nie były atrak-i vinc ani ambitne. O studiach przez wiele lat nawet nie myślałam, Imlmn się, że sobie nie poradzę, bo uczelnie są tylko dla wybrańców u \ l óżniających się inteligencją. Przypadek sprawił, że złożyłam pa-piory na studia. Pierwsze dwa lata uczyłam się systematycznie i >y!am w przekonaniu, że każdy egzaminy czy kolokwium, zakończy • u; katastrofą i nie skończę studiów. Tak się nie stało, skończyłam .India z duszą na ramieniu, ale w terminie.
Moje życie było ciągle wypełnione niepewnością, napięciem i wstydem. Często miałam wrażenie, że muszę wszystko kontrolować, bo inaczej będzie jeszcze gorzej. Nie wiem, co to by miało być to jeszcze gorzej”, ale nie umiałam żyć dniem dzisiejszym, nie zastanawiając się, co będzie potem.
To też spowodowało, że nie potrafiłam odnaleźć się w związku / mężczyzną - chciałam znać scenariusz życia aż do starości. Myśl
0 małżeństwie mnie przerażała - nie potrafiłam zaufać nikomu, a szczególnie mężczyźnie. A jednocześnie to wcale nie znaczyło, że nic chcę mieć własnej rodziny - chciałam i to bardzo. Gdy po raz kolejny próbowałam ułożyć sobie życie we dwoje i po raz kolejny było to dla mnie potwornym wyzwaniem nie do przejścia, zdecydowałam się na terapię.
W czasie terapii zaczęłam widzieć źródło swoich destrukcyjnych
1 irracjonalnych zachowań. Zdarzało się coraz częściej, że dostrzegałam to tak wyraźnie, że stawało się to nie do wytrzymania. Należało coś z tym zrobić, by móc zacząć żyć po swojemu i w zgodzie ze sobą.
Tak było z moją pracą, moja relacja z szefową była zdecydowanie niezdrowa. Środowisko pracy, nawet nie wiem kiedy, zaczęło mi zastępować rodzinę, niestety, dysfunkcyjną rodzinę. Bardzo troskliwa i zawsze chętna do pomocy szefowa, zaczęła mi być bliższa niż własna matka. Miałam ogromne poczucie wdzięczności dla szefowej i poczucie winy, jeśli przestałam okazywać oddanie i stuprocentową lojalność wobec Niej i pracy. Zatarte granice między pracodawcą a pracownikiem, przypominające relację matki i córki,
DDA Autoportret _ 29