Otarcie rozległe Boli głęboko I paprze się rana Nie zagojona religia'14
Wcześnie osiągnęła dojrzałość poetycką, polegającą na mierzeniu świata bólem rodzenia się, egzystowania i umierania każdej istoty. Ból jako realność zasadnicza i sprawdzalny dowód obecności własnego ja” i bliźniego stanowi w tej poezji niezawodny punkt odniesienia.
Pamiętać o kimś to pamiętać o jego historycznie, geograficznie, cieleśnie umiejscowionym bólu. Pamiętać! - to imperatyw tej poezji; osoba w niej mówiąca, pomna, że nic nie jest dane raz na zawsze, stoi jakby „w drzwiach wygnania”. Buduje swą tożsamość z poczuciem przynależności do wydziedziczonych, które objawia się „utratą więzi”:
wygnani po raz kolejny zachowujemy pamięć szczątkową po braterstwie z psem rybą wężem sępem pawiem muszlą gwiazdą pamięć która do niczego nie służy a jedynie kataloguje przekłada na szeregi i uwiera
Pamiętać zatem to zachowywać więź, która pozornie niczemu nie służy i pozornie na nic się nie przydaje. Udręka pamiętania określa człowieczeństwo. Wiersze Salczyńskiej są formami stygnącej pamięci, przybierają kształt biogramów, życiorysów, epitafijnych wspomnień, wszczepionych w krajobraz przyrodniczy lub śmietnikową perspektywę miasta. Tak oto przedstawia się galeria postaci z Opowieści z litoralu: pani Edeltraud (wieloletnia pracownica PGR-u), Meta Wiechert, której doczesne szczątki skrywa nagrobek z napisem „Alles fur Liebe” i tajemnice jej tragicznej miłości, pani Giedroyciowa z ulicy Limanowskiego w Olsztynie, „Wiosenka-Katynianka” z Zatorza, obłąkana „Kobieta w pilotce”, babcie: Genowefa, Gizunia, Luiza. Kreacje są zawiązywaniem czułych, bliskich, dotkliwych relacji z przeszłością i teraźniejszością, z tym, co niepopularne, peryferyjne czy upośledzone i pozostawione samo sobie, często właśnie poprzez osoby.
To wszystko składa się na mityczną i realną krainę wydziedziczonych, która uchodzi za prowincję, bo tak chce mentalność sterowana wiekowymi uprzedzeniami. Poetka konsekwentnie i celowo nie lokuje swoich jezior wewnętrznych” w uprzywilejowanym centrum. Człowiek zmaga się z tajemnicą życia wszędzie i zawsze. To nie pozwala dzielić świata na części atrakcyjne i nieatrakcyjne, znaczące i bez znaczenia.
44 A. Bykowska-Salczyńska, Otarcie rozległe, w: tejże, Wiersze wybrane z lat 1989— —1999, Olsztyn 1999, s. 34, 1’iy.odstawiając swój Tajemniczy Ogród, Salczyńska wyznaje dumnie i godnie dystans do tego, co uznawane jest za centralne i jakby automa tycznie lepsze: „Ja jestem / kwiat istnienia na obrzeżu świata”.
W wierszach, które są przez Bykowską-Salczyńską nazywane jeziorami wewnętrznymi” (zapewne na znak buntu przeciw łatwym, estetycz nym odwzorowaniom krajobrazu północnej Polski) bezbronność wobec zła potęguje wolę życia godnego, a to zbiega się z fascynacją poetki, fascynacją antyczną Grecją, która głosiła m.in. ideę piękna moralnego. Nie daje ona gwarancji ocalenia, lecz przynamniej umożliwia szansę nn wspólnotę w tym, co dobre:
To prawda Piękno nie ocali ani narodów ani ludzi
A jednak wszędzie piękni ludzie rozpoznają się
Alicja Bykowska-Salczyńska ponawia mozolnie próby utworzenia na bólu jako doświadczeniu uniwersalnym słownika wartości nie dających się przeterminować. Kontynuuje i odnawia to, co w zajmowaniu się literaturą było i jest bezwzględnie istotne i twórcze: posłannictwo i odpowie dzialność.
Poezja Salczyńskiej, kojarzona w pierwszej połowie lat dziewięćdzio siątych głównie z kulturowym krajobrazem Warmii i Mazur, z „małą ojczyzną”, ujawnia niezmienne wrażliwość na egzystencję człowieka, gdziekol wiek on żyje. W Kamiennym ogrodzie poetka skoncentrowała się nn Bretanii, krainie osobliwej, gdzie odnalazła północność, srogość życia i sta rodawność. To ten kraj jest tytułowym Kamiennym Ogrodem. Salczyńska, powodowana potrzebą duchowej asymilacji, pod powierzchnią obcości od najduje wspólnotę, jednię, w której łączą się i dają rozpoznać: ludzie, losy, pejzaże, zdarzenia, rzeczy, religie. To nie polega na „muzealnym" traktowaniu przeszłości. Salczyńskiej nie obchodzi pozaegzystencjalno i pozaosobowc przekazywanie pamięci. Usiłować poznać świat, znaczy pra gnąć widzieć i przeżywać przejawy bytu w przeczuciu całości.
Wiersze Kamiennego ogrodu są zapisami ze spotkań z pozorną obco ścią brctońską, pozorną, bo pod nią skrywa się treść zupełnie własna, znana, tajemnica podobna. Mieszkamy bowiem — w sensie duchowym także tam, gdzie nas nie ma. A przecież żyjemy pogrążeni obcością (stąd już niedaleko od niższości). Obcość to stan negatywny, utrwala odmowę dzielenia się własną prawdą, losem, słowem, uczuciem i jest przeszkodą w utrzymaniu godności życia. Salczyńska tropi też targające osobą, Bro tończykiem, 1'idakiem, Mazurem, Turkiem... rozdarcia, wynikające z przelewanej krwi, krzywd, goryczy i niespełnień. Poetka powołała analogio pomiędzy Itud.nmą a Warmią, Mazurami, Polską {Wtargnięcie, Sio gany z tomu Kamienny ogród).
71