\.ilov przeciwstawia Bergsonowi Kanta, jest na ty|e
sowa łby do ogromnej liczby innych autorów; te konwen•1 ne. hagiograficzne formuły opisałyby ich z równą słuszne"
Stanowił najwznioślejsze, najczystsze i najw iększe wcielenie człowieka
go. i prawdopodobnie jest ostatnim z ludzi, którzy poświęcili sięwylą^
%
Ę\ J S
boko myśleniu. I>/is. kicd> lud/ic rozmyślają i medytują coraz mniej,^ sza cywilizacja zdaje się z dnia na dzień kurczyć do wspomnień po swej 4! różnorodności i bogactwie, do resztek daw nej wolności i obfitości int^ nej. kiedy nędza, troski i najróżniejszego rodzaju przymusy ttamsząj,, stwiają większość przedsięwzięć duchowych. można przypuszczać,żejZ należ) do epoki juz minionej, a jego nazw isko jest ostatnim wielkim nan^, w historii inteligencji europejskiej-'0.
Jak widać, Valerv na koniec nie odmówił sobie pewnej^ wości. pochlebne sformułowanie ..ostatnie wielkie nazwij w historii inteligencji europejskiej nie jest w stanie zlagodj nieprzyjemnej surowości /d c poprzedniego, wktóryman uprzejmie nazwał Bergsona myślicielem ..epoki już minione Znając upodobanie Valćrvegi do czytania książek, można* obawiać, że powziął przekonanie < zacofaniu tego filozofa«• storii idei po to tylko, by uwolni* sic od obowiązku zajrzenia
któregoś z jego dziel. I
Uprawianie krytyki literackiej be/ autora i bez tekstu nie tu być wcale absurdalne. W przypadku Valerv’ego opiera sięt mocno uargumentowanym poglądzie na literaturę, którt. podstawą jest właśnie przekonanie, że krytyk nie potrzebujez autora, ani nawet dzielą.
Niechęć Valćry’cgo do zajmowania su,- tekstem należy roą trywać w odniesieniu do icco szerszeeo nocladu na literata
nazyw
szystkim do tego, by
Tamże, s. 886.
generalne prawa rządzące literaturą. Przydatność poszczególnych dziel staje się zatem dość dwuznaczna - z jednej strony mogą posłużyć za jednostkowe przykłady, pomocne przy formułowaniu tej ogólnej poetyki, ale z drugiej strony trzeba je
by wyrobić
Williama Marxa. który twier
dzi, że Valeryłego interesuje nie samo dzieło, lecz jego „idea
O ile uniwersytecka krytyka literacka dążyła do zebrania możliwie największej liczby dokumentów i przyznawała źródłom pozaliterackim (korespondencja, dokumenty prywatne itd.) szczególne znaczenie w swojej pracy, o tyle krytyka postulowana przez Valery’ego dążyła do maksymalnego ograniczenia pola zainteresowania, aż wreszcie zostawało w nim jedynie samo dzieło, a nawet mniej niż dzieło - sama idea dzieła21.
Uchwycić to „mniej niż samo dzieło”, czyli „ideę dzieła”, będzie łatwiej, jeżeli będziemy się starali trzymać z daleka od książki, gdyż nie ryzykujemy wówczas, że zagubimy się w jej jednostkowych cechach. Zatem krytyk tylko pod warunkiem, że zamknie oczy na dzieło i pozwoli sobie na zastanowienie, czym mogłoby ono być, ma szansę dostrzec to, co w nim najbardziej interesujące, co wykracza poza nie, co nie jest już nim samym, lecz łączy je z innymi dziełami. A zbyt uważna lektura - jeśli nie wręcz wszelka lektura - może być dla krytyka przeszkodą w uchwyceniu tego, co powinno interesować go najbardziej.
Postulowana przez Valćry'cgo poetyka dystansu jest właściwie uprawomocnieniem jednego z. najbardziej rozpowszechnionych sposobów obcowania z książkami - przeglądania ich. Naprawdę rzadko sic zdarza, byśmy czytali książki, które trafiają w nasze ręce, od pierwszej do ostatniej strony (jeśli w ogóle coś takiego jest możliwe). Najczyściej postępujemy z nimi tak. jak Valery zrobił z dziełem Prousta - przerzucanie pobieżnie strony.
Można to robić na co najmniej dwa sposoby. Kartkowanie książki może być procesem linearnym - czytelnik zaczyna przeglądać tekst od początku, przeskakując wiersze i strony, kieruje
:i W. Mant, Naissance de la cnttque modenu t KI*. +). \u .is K12, s. 25.