MA DAMĘ BEUT A M O Y...
i
Czarę swoją mi dała pani urodziwa:
•Pij resztę — rzecze — serce moje w niej zostało!» Więc ze szklanej tej łodzi wino piłem śmiało, Czując, jak z nim jej serce w moją pierś przepływa.
Krew odradza się we mnie i jak dawniej żywa,
Taką mocą żywiołów wzburzyła mi ciało,
Że, dwojgiem serc brzemienny, ledwie ujdę cało, Gdy sił ostatka dusza struchlała dobywa.
O bogowie? Cóż z taką pięknością uczynię,
Co miłość zamknąć zdoła i w czarze prostaczej?
Żem jej dotknął, szalony, sam się o to winię,
Bo zmysłów mych zatratę wypiłem w tym winie:
O, nie wino to było, ogień, płomień raczej,
Jad miłości, co dotąd w żyłach moich płynie!
Przekład M. Wronckiej.
SI LA BEAUT2 SE PERD...
Jest-li piękność nietrwała, żyj, dopóki bawi W domu twoim jej płoche, wiosenne wesele; Jest-li wieczną? Więc pozwól, niech się przyjaciele Cieszą tym, co ci niebo na zawsze zostawi!...
O Wenus, winna! na mnie spoglądać łaskawiej, Lecz widać o swe sługi troszczysz się niewiele: Czyliż nie z twojej winy los nieszczęsny dzielę, Których ta okrutnica wnet i żyda zbawi?...
Przez debi£-^»ełt»--j£nosączę miast słodyczki 'TErz-pfawda, cóż się zpIaTry inudzi zwodniczej Oprócz burzy? WulJcana żonie cóż przystało
Bardziej nad ogień? Zasię Marsa Jcochamca Czyż nie włada stąd mieczem, od którego ciało Przeszywa razem ogień, stal i błyskawica?
Przekład M. Wronckiej,
69