§||J artystę, uczonego czy pisarza. Tak go ukształtowała Cy.1 aura domu, bałwochwalstwo myśli i sztuki. Chłopiec tijl składał stale”Howo3y nowych' uzdolnień! Przetrwały ^ ■ dramaciki, jakie pisał mając lat osiem, całkiem dowcip-^B ne i zręczne. Szybko też objawił się talent rysunkowy f 1 i malarski, który ojciec powitał ze zrozumiałą rado-1 M ścią. Stanisław Ignacy parał się nawet filozofią: w r. 1904 skończył rozprawę metafizyczną, gdzie można odnaleźć niejeden zalążek dojrzałych poglądów. Sło-1 wem, wszyscy —• i sam Witkacy — oczekiwali, że do-^ kona on rzeczy niezwykłych. Wewnętrzny nakaz wy-llH bitności, złączony z rozmaitością talentów, brakiem programu i dyscypliny oraz nadmierną (jak na wiek) y-ł swoboda intelektualna sprawiły, że przyszły pisarz :o>2 spędził młodość w napięciu, niepokoju i może nawet —* le. lęku przed własnymi ambicjami, a-i Ucząc się w domu, młody Witkacy składał co roku aB egzaminy w gimnazjum we Lwowie. Tam też zdał maturę w• 19(T3. Postanowił poświęcić się malarstwu: ;ejf ojciec radził mu szukać oryginalności samodzielnie. pB W 1904 Stanisław Ignacy odbył więc podróż do Nie-rM mieć i do Włoch, w Monachium zachwycił się Boeckłi-o$| nem. Jeździł także do Lovrąny, nad Adriatyk, gdzie Im ojciec przeniósł się dla poratowania zdrowia. Malował rCj w Zakopanem, Krakowie albo na plenerach z zaprzy-jaźnionymi artystami. Dojrzewał w nim projekt zapi-sania się na Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie, bardzo kwaśno przyjęty przez ojca. W końcu Witkie-wicz postawił na swoim, ale studiował krótko. W 1908 ^ roku pojechał do Paryża, gdzie zdumiał go i olśnił wy-i buch nowych tendencji malarskich. Zaś w 1909 po rg | kilku niegroźnych miłostkach — zakochał się w słynnej ■ aktorce Irenie Solskiej. Były to już decydujące lata ■B Witkiewiczowskiego dojrzewania.