A. A czy duch sprawiedliwy i myśl strzegąca własnych praw i władzy może strącić z wyżyn inną myśl, panującą z równą sprawiedliwością i cnotą, i wprząc ją w jarzmo namiętności?
E. To niemożliwe; i to nie tylko z powodu jednakowej doskonałości obu, lecz także dlatego, że myśl, która pokusi się o deprawowanie drugiej, pierwsza odpadnie od sprawiedliwości i ulegnie skażeniu, a przez to samo stanie się słabsza.
21. A. Dobrze zrozumiałeś. Toteż pozostaje już tylko, abyś odpowiedział, jeżeli możesz, czy widzisz coś wspanialszego od rozumnej i mądrej myśli.
E. Nic poza Bogiem, jak sądzę.
A. Ja także jestem tego zdania. Ale niełatwe to zagadnienie i w tej chwili nie ma jeszcze sprzyjających warunków, żeby je zrozumieć, jakkolwiek ogarniamy je dzięki silnej wierze. Odłóżmy więc na razie uważne i gruntowne zbadanie.1
XI. Obecnie bowiem jesteśmy tylko zdolni wiedzieć, że w żadnym wypadku nie może być niesprawiedliwy jakikolwiek byt godny tego, żeby stanąć ponad myślą posiadającą cnotę. Toteż nawet on nie zmusi innej myśli do ulegania namiętnościom, choćby nawet był na tyle potężny.
E. To z pewnością każdy przyzna bez wahania.
A. Czyli ostateczny wniosek jest następujący: tylko własna wola i wolny wybór czynią myśl, wyposażoną we władzę i cnotę, wspólniczką namiętności. Nie sprawia tego żaden byt równy czy nadrzędny z powodu swojej sprawiedliwości. Wszystko zaś, co niższe, nie może dopiąć tego, bo jest za słabe. Tak nas pouczają wspólnie ustalone prawdy.
E. Tak, pozostaje ten jedyny i konieczny wniosek.
* Por. O tciclkoSd duszy 78 I przyp. 1.
f — Dialogi iw. Augustyna — t. m