I
I
Stanisław, Z., ale jest mieszańcem, jest jak J synem nie kochanym, odrzuconym przez oji jak oni pisarzem, jak oni człowiekiem żyjącJ w mocy złudzeń. Rozpiętość między tragizm* i komizmem, a jednocześnie ich bliskość łatwość prześlizgnięcia się z jednej jakości w drugą — to, w czym zawiera się cała bil grafia Z., jest również perspektywą, w która mieści się los Leptynesa. Z. — autor dramatów i człowiek rozważający możliwość swego syj nostwa w stosunku do Marlowe’a lub Szekspjl ra — nieustannie dywaguje na temat komedii i tragedii, a nawet posługuje się tymi kategol riami, by wyłożyć swoje przekonania o świeci* Oba te pojęcia nabierają po trosze znaczenia symbolicznego, wchodzą do owego „wewnętn-I nego słownika”, do tego systemu pojęć wypo-l sażonych w szczególne znaczenia (jak „miesza-l nieć”, „klerk” czy „wielmoża”), którymi pi-1 sarz posługuje się we wszystkich swych powie-1 ściach, tworząc całą siatkę terminów klasyfi-1 kujących ten osobliwy, odrębny świat, kreowa-1 ny w jego tekstach.
Uwięziony Leptynes, oczekując na wyrok za I posłobójstwo, całe noce spędza na pisaniu, Pisze, aby uchronić się przed szaleństwem, aby się łudzić, że zapewni sobie nieśmiertelność, aby uchwycić jakoś kształt samego siebie, roz-plątać powikłane sprawy swego żywota. Pisze nie tylko o sobie, ale o wojnach, podstępach dyplomatycznych, o wielkich ekonomicznych machinacjach i politycznych rozgrywkach
| ^ Królestwie Per^snienskiin i Seleukidów, ] w Egipcie Ptolemajosów i Rzymie. Pisze o poli-tyce i religii, o snach i handlu niewolnikami, i 0 dziwacznych i przerażających doświadcze-, jjach naukowych swego ojca i o komediach f Terencjusza, o Kleopatrze egipskiej i o filozofii Buddy. Cały świat ówczesny, jego skomplikowanie i dynamizm, jego problemy narodowoś-| ciowe, społeczne, religijne i moralne, powieść skupia jak w soczewce w myśli wybranej jed-| nostki.
Leptynes, przez całe życie poniżany przez Greków jako Żyd (był obrzezany, jak tego żądała religia matki), nienawidzony przez Żydów jako syn Greka, odczuwa swój los jako tragiczny, uwikłany w sprzecznościach nie do pogodzenia. A jednocześnie uświadamia sobie komiczną śmieszność swego życia. Komiczną w tym sensie, że nie był świadom wszystkich, aż do końca, motywów własnego postępowania, że, co gorsza, często nie były to motywy jego własne, ale podstępnie narzucone mu przez możnych, rozumiejących go lepiej, niż on sam siebie rozumiał, i umiejących rządzić ludźmi.
Jego inteligencja, wyostrzona wrażliwość mie-| szańca, głęboka znajomość świata, w którym | żył, dają mu szansę zapanowania nad własnym f losem i historią — a choćby tylko szansę zrozumienia. Zarazem jednak to, że jest mieszańcem, wpycha go w najgłębszą zależność od sił ponadjednostkowych: plemiennych, kulturo
wych, społecznych. Ośrodkiem tego „kamplek-
m