su mieszańca”, poprzez który Leptynes prz. wa swój jednostkowy udział w historii i „LlM wobec niej bezsilność, jest konflikt z 0jcJ| Rzecz polega nie tylko na tym, że LeptyJ jest synem odepchniętym, odrzuconym, że Ort stes witał przed laty jego powrót z wyrażaj niechęcią, i nie tylko na tym, że synowi ci J wielkość genialnego rzeźbiarza i mechanika, a]$ i na tym, że Leptynes oglądał tę wielkość na co I dzień od strony podłości. Orestes, porzucają! rzeźbę po ukończeniu Ołtarza Zwycięstwa, wyj I rzekając się sztuki, poświęcił się całkowici* mechanice, a ponadto tajnym doświadczeniom! których okrucieństwo (były to doświadczeni! na ludziach, niewolnikach) wzbudzało w Lepty-1 nesie najgłębszą nienawiść, pomnożoną jeszcze!
0 poczucie własnej bezsilności.
Miłość i pogarda, uwielbienie i poczucie! krzywdy kształtowały jego młodzieńczą osobo-1 wość. Za wszelką cenę chciał wyrosnąć ze I swej jedynej roli: syna wybitnej osoby. Zabicie I posła rzymskiego, który zranił głęboko uczucia Greków, przyniosło mu upragnioną sławę
1 uwielbienie, skierowane ku niemu samemu. Przyniosło mu wreszcie afirmację jego grec-kości. Dlatego Leptynes (choć nieświadomie, bo własny sen mu to dopiero wyjawił) pragnie wyroku skazującego, którym by światu i historii dowiódł, że za czyn swój on sam całkowitą i wyłączną ponosi odpowiedzialność. A jednak nie będzie mógł, jak bohater tragiczny, własną śmiercią zaświadczyć o wolności swego dzia-lania- Sąd uzna, że był on tylko nieświadomym narzędziem woli cudzej. Leptynes odzyska ukochaną kobietę i wejdzie do rodzinnego Pergamu pełen nowych marzeń i nowych planów.
To zakończenie pogodne właśnie jak w komedii, na którą Leptynes zgodzić się nie chciał, spointowane jest ironicznym „Post scriptum”, dopisanym ręką Rzymianina, Spuriosa Lukre-tiosa. Potrafi on sprowadzić do kilku prostych uwarunkowań całą szamotaninę myślową Lep-tynesa, a jego los, któremu zabrakło wewnętrznej perspektywy tragizmu, widzi w wymiarze komicznym, bo człowiek nieświadomy istotnych, najgłębszych motywów swego działania, a więc bezsilny wobec nich, jest postacią komiczną dla tych, którzy umieją go rozszyfrować.
W jednym ze swych listów Leptynes relacjonował rozmowę z kimś, kto „[...] zaprzecza możliwości, iżby osoba działająca w pełni mogła być świadoma motywów wszystkich swojego — takiego a nie innego jakiegokolwiek bądź — postępowania. Rzuciłem mu natychmiast na to: «Osoba działająca w dramacie typu komediowego — to oczywiście masz na myśli?* «Istotnie — odparł — z tym przecież, że i w rzeczywistym życiu, a nie tylko na scenie teatru, działanie ma przeważnie charakter typu komediowego*."1
Tak swoiście użyte pojęcia tragizmu i komizmu potrzebne są Parnickiemu do wyłoże-
>T. Parnicki, Koła na plasku, Warszawa 1986, s. 35.