ai|
Aaaek urjórt sap we ws nad VMą.
kak v sfesdeSdej MMe. Od północy oia&ęiy j> ■ągfim ujm iw pomnie mammm ławnn zasypant lesz-cnmą. I ^agtaw Tam najjaśniej śpiewały ptaki i a&j-
rjtfjklrj i hodyś* tnrpkit rwać orzechy albo wbfera:
gafcada.
IkM wamt* na środku m. zdawało d się. że oba pasmu gćr bmgaą km ażle. ażeby zetknąć ste tam. ptak z rana wsia-ge eaenPDwe wkśee. AJe byto to złudzenie.
Za wata bowiem się między wzgorzamJ dolma
fan"* la rzecadką J na^Ltyta tąfc^
Tam jnaarr bydLątka i tam dezkoDogle bociany fh«My sa źziJT wteczoiand
Oć larbridt wież zdała taaę. za taszą Wisłę, a za IWą aawwa »i^«łj wapiemne,
latdr (żłopta kai izaą fikną pokryty sadałegródek. a w ^Mbi ŚMaw^edCL fipomfcdzy których widać bvio tonuE ssdrą arw r rangą 1 prs >r n . dratekę. Drabiny te raproz n1 t aa nie te dam. a bbk ze orne lepiej chronić będą
pM od «pm Wt dawaj bocSaafe gtiazóa Toteż gdy ptoną jalo bwdymek. dmsdl me bardzo afe go nfe ratowah.
— Widać. k na tego gospodarza był dopust boski — mówił między wtą — Spoił aę. (boć zdał przede nową drabinę I dtoć aftKf dtraf n itorą. co to byty u siej pdamant
W H —i —adsś łę żoklL^oteyli go w Bdanbzao^ btśysae SB W&Ssjito ps nmsrirym bzmsr. I *yp*ał w przez s
żoa hm Mn przymula san aa świat stostra. Rwata więc nswtal jiT mmpry wstąpić, a aan. jato osoba dorosła. prze-sześć mę na iww^
Pras ten rak kołysał mostrę. a przez cały następcy —im gkądał ztę po świrrtr. Raz wpadł w ratkę, drag raz dostał batem od przejezdnego furmana za to. że go o mato tonę nie matowały, a trzeci raz psy go tak pogryzł} , że dwa tygodnie kśł aa pZeciL. Doświadczył więc ntemaAoj Za to w czwmtya rokn żyda ojciec podarował ma fiwoją zaktesntą katozekę i mn—ęriHi puśrtrn. a marka — kazała mu Hostię mdi
Gdy miał pięć łat ożyto goju — do pacana* śwkL Ale As-*k me bardzo ale za nimi oglądał. Wołał patrzeć na drugą sbo-nę Wały, gtoe za wagarnrrym ""f" »■« ^ p****!1***"
file coś wysoki go i czarnego. Wyłaziło to z lewej strony jakby spod flmi. szfto w górę 1 upadało na prawo. Za tym pierwszym seto zaraz drogie 1 trzecie, takie same czarne 1 wysokie.
Tymczasem świnie swoim obyczajem siady w kartode. Matka apastrzejszytD zawinęła Hę wedle sukiennej kastizełkl Aatkosg. tak że chtoptoc prawie Icfan nie nóg złapać Ale że toe miał w sercu zawziętości, bo było z mego dzłrrko dobie, mlęe wykrzyczawszy się 1 wydrapawszy — kamizelkę. zapylał mdl-
—Matulu! a co to fakir czarne chodzi za Wiolą?
Martra spojrzała w kierunku Aiiitowegp paka. przystouka BH sęfcą i odparta:
— Tam za Wisłą? Cóż to. nie widzisz, że wiatrak cbodzf? A na dragi raz pdnuj śvH bo dę pokrzywami wysmaruję.
— Aha. wiatrak! A co on. ■*?*"*»« za jeden?
— At. gupb! — odparła matka 1 urirkla do swojej roboty. Gdzie ona stała czas 1 rozum do udztełania objaśnień o makakach!..
Ale chłopcu wiatrak spokcjnośc nie dawat Antek widywał g> przede co dzień. Widywał go 1 w nocy przez sen. Więc taka BIwiu urosła w chłopcu ciekawość, że jednego dnia zakradł mę do promu, os ludzi na drugą stronę rzeki przewoefl. 1 popłynął za Wisłę
Popłynął, wdrapał sftę na wapienną górę. akurat w tym U£K stało oroszenie, aby tędy zWe chodzić, l zobaczył wiatrak. Wydał mu się budynek ten jakby dzwonnica, tyko w sobie był grabszy. a tam. gtor na dzwonnicy jest okno, miał
19 Mmi mfktmt