den za drugim — cztery gróby...” Trafne okazują się również przewidywanla Maćka po' ukazaniu się na nowo zbudowanej linii żelaznego „kotła z rzędem wozów”, że „takie zagraniczne sztuki nie wyjdą na dobre okolicy”. Bo istotnie coraz częściej zaczęły się w tych stronach „nie znane dawniej kradzieże”. Jest to już wyraźna zapowiedź dalszego biegu zdarzeń. Trafnie, choć instynktownie tylko przeczuwana katastrofa zaczyna się przybliżać. Fórpoczty cywilizacji w tych okolicach nie przynoszą Ślimakowi i je-jo zagrodzie nic dobrego. Wszystkie korzyści zyskują Niemcy, chłop — same straty.
I odtąd wypadki zaczynają biec szybko. Najpierw śmierć Staśka, potem konieczność sprzedaży krowy i w konsekwencji odprawienia Magdy, i wreszcie kradzież koili, choroba Ślimakowej, wypędzenie, a w następstwie śmierć Owczarza i znajdy, podpalenie zabudowań Ślimaka, aresztowanie Jędrka, aż wreszcie — desperacka decyzja sprzedania Niemcom gruntu. A więc — klęska ŚlimakaTTPo czym nagłe odwrócenie biegu zdarzeń: pod naciskiem śmiertelnie chorej żony cofnięcie decyzji sprzedaży, powrót do spalonej zagrody, śmierć Ślimakowej i — ostateczna rezygnacja Ślimaka. I — niespodziewane odwiedziny Jojny Niedoperza, a — w konsekwencji — pomyślne zakończenie.
W całej strukturze akcji istotną rolę odgrywa czas powieściowy^ Początkowo zdarzenia narastają powoli i stopniowo. Da się zaobserwować jakby współistnienie ciągłości czasu mierzonego powtarzalnym następstwem pór roku i związanym z nim cyklem prac na roli oraz jego zmienności poprzez pojawienie się coraz to nowych zjawisk mających wpływ na dalszy bieg losów Ślimaka i jego zagrody. Te zdarzenia, stanowiące czynniki zmian, narastają w sporych odstępach czasowych. Hamerowie przychodzą na pierwsze zwiady w kwietniu, geometrzy pojawiają się w lipcu, we wrześniu głupia Zośka podrzuca w chacie Ślimaka swoją znajdę, w grudniu powraca dziedzic i zaczynają się rochodzić pogłoski o zamiarze sprzedania majątku, do sprzedaży dochodzi w czasie karnawału (a więc
w styczniu lub lutym roku następnego). Pod koniec zimy lub wczesną wiosną przybywają koloniści, którzy do końca maja zdążyli pobudować i zorganizować swoje gospodarstwa. W tym też czasie kolej przybliża się do wsi, a Niemcy odrzucają ofertę Ślimaka na dostawy prowiantu. Już wtedy Ślimak widzi w swej chłopskiej wyobraźni „cztery groby", które zdaje mu się wskazywać nasyp kolejowy. Śmierć Staśka (a więc pierwsza mogiła) następuje w Lipcu. Pewnego dnia, już w jesieni. Ślimak podejmuje decyzję sprzedaży krowy i w tymże dniu wymawia służącej Magdzie pracę. Do kradzieży Ślimakowych koni doszło w pewną zimową niedzielę i od tego dnia wypadki toczą się jak lawina. Poprzez wszystkie tragiczne perypetie (w Tym także ,Twywróżone" przez chłopa dalsze trzy groby!) zwrot akcji aż do pomyślnego zakończenia — wszystko to dzieje się w ciągu jednego tygodnia! Od pojawienia się w spalonej zagrodzie Jojny Niedoperza do pogrzebu Ślimakowej upływa jedna doba, w ciągu której Jojna zdążył pójść do proboszcza, ten odwiedził Ślimaka i przekonał chłopów ze wsi o konieczności przyjścia mu z pomocą, odwiedzili go Grzyb z Grochowskim, umówiono jego powtórne małżeństwo z Gawędziną i wreszcie wykrył się sprawca kradzieży Ślimakowych koni. Do tego dochodzi krótki „epilog" z informacją, że „w ciągu tygodnia" Grzyb nabył folwark Hamerów, a drugi ślub Ślimaka odbył się „jeszcze przed wielkim postem", czyli najpóźniej wczesną wiosną.
A więc stopniowe narastanie biegu zdarzeń w czasie na tle spokojnego upływu kolejnych miesięcy i pór roku i — od momentu kradzieży koni — „karkołomnie" szybkie ich nagromadzenie, splątanie, aż do równie szybkiego rozwiązania. Epicki tok rozwoju akcji nagle, w ciągu jednej doby, nabiera nabrzmiałej, skondensowanej dramatyczności. Cały logicznie umotywowany proces narastania konfliktów naraz za sprawą najpierw Ślimakowej, a potem biednego Jojny niespodziewanie przyspieszony i — zakończony.
Te kolejne katastrofy zostały już wcześniej zapowiedziane: w przywołanym tu dwukrotnie momencie przewidywań
33
3 —,,Placówka'