IV DROGA DO „PLACÓWKI”
I. DROGA DO „PLACÓWKI”
Szkoła tycia. Biografia Aleksandra Głowackiego (1847— 1§12) jest doskonalą ilustracją dziejów jego pokolenia, chociaż autor Placówki chadzał własnymi, nieco pokrętnymi ścieżkami K
Wywodził się ze „starożytnego” rodu Głowackich herbu ś; Pruflj ród ten jednak na tyle podupadł w początkach XIX wieku, że ojciec Aleksandra Antoni nie mógł dowieść swego szlachectwa ani przy pomocy znaczniejszego majątku, ani wiarygodnego poświadczenia „zasług przodków”. Liczna rodzina matki, Apolonii z Trembińskich, miała się za lepszą szlachtę, ale i ona oderwana została od ziemi.
Podobnym statusem społecznym odznaczali się też inni przedstawiciele polskiego pozytywizmu: Henryk Sienkiewicz, Aleksander Świętochowski, Piotr Chmielowski, Walery Przy borowski, Józef Kotarbiński, Antoni Sygietyński, Stanisław Witkiewicz. Ich ojcowie należeli do „wysadzonych z siodła” i musieli podejmować się pracy zarobkowej w większych majątkach jako dzierżawcy, oficjaliści dworscy, bądź przenieść się do miasta i zabiegać o posady nauczycieli lub urzędników. Wprawdzie ojciec Głowackiego został dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności właścicielem części kollokacyjnej w Maszo wie na Wołyniu, liczącej niespełna 20 hektarów gruntu i 10 „dusz”, ale nie mieszkał w Maszo wie i nie uprawiał swej ziemi, powierzając ją niezbyt obrotnym dzierżawcom; najmował się jako ekonom i Oficjalista prywatny w majątkach z okolic Hrubie-
| Wszystkie znane fakty z biografii Prusa podaje znako-jnile kompendium K. Tokarzówny i S. Fity, Bolesław Prut 1847—1912. Kalendarz życia i twórczości, Warszawa 1969. biograficzna niniejszego wstępu oparta została o mate-z a war te w tej publikacji.
szowa (gdzie urodził się przyszły pisarz) i Tomaszowa Lubelskiego. Chociaż ekonom to też szlachcic, jednak zachowywać musiał dystans wobec „państwa”, tak wyraźnie zaznaczony w Grzechach dzieciństwa i W walce z żydem. Może więc już wtedy powstawać zaczęła niechęć Prusa do znacznego odłamu ziemiaństwa żyjącego okruchami dawnej świetności, rozpróżniaczonego, niedołężnego, stojącego na skraju ruiny.
Wcześnie osierocony znalazł się pod opieką krewnych i zaczął chodzić do szkół — w Lublinie, Siedlcach i Kielcach. Na te lata przypada ważny epizod w jego życiu — udział w powstaniu styczniowym. Trudy partyzantki znosił bardzo ciężko, wojował jako „podoficer przy prochu”, żadnego zwycięstwa nie odniósł, po przegranej bitwie nad Białką dostał się do więzienia. Klęska powstania była dla niego, jak i dla całego pokolenia, wielkim wstrząsem, ostateczną utratą wiary w sensowność i skuteczność zbrojnego czynu.
W jesieni 1866 roku został przyjęty wraz z wymienionymi wyżej rówieśnikami do warszawskiej Szkoły Głównej. Wszyscy pochodzili — co warto zaznaczyć — z głuchej prowincji, niektórzy z wiosek zabitych deskami. Zatem „pozytywizm warszawski” stworzyli ludzie spoza Warszawy, nie połączeni, jak stwierdził Świętochowski w sławetnym manifeście My i wy, żadnymi związkami kofceryjnymi z tutejszą inteligencją, odczuwający swoją odrębność i siłę. Ponadto ich szlacheckie pochodzenie sprawiło, że pozytywizm ten miał niewiele wspólnego z kulturą mieszczańską, dominującą w większości krajów europejskich.
Głowacki * nie interesował się początkowo literaturą. Pierwsze próby pisarskie przeznaczał raczej na biesiadne posiedzenia kółka towarzyskiego, przenosząc soczyste i jurne krakowiaki ludowe nad wiersze postępowe i tenden-