XXXVIII HISTORIA SUMAKA
rżeniem dotychczasowego ładu. Niemcy zaczęli wycinać „stuletnie” drzewa, rozbijać „święte” kamienie, dewastować opuszczony przez dziedzica dwór. Chaos, jaki zapanował we dworze, oznacza nie tylko niszczenie pomieszczeń i nadanie im odmiennych funkcji, ale także zakłócenie porządku moralnego: ludzie folwarczni pozbawieni pracy zaczęli rozpijać się i kraść. To w pojęciu Ślimaka „kara boża”, która spadła na okolicę po „zdradzie” dziedzica.
W stosunku do Niemców odgrywała dużą rolę wykładnia religijna ich kultury. Według chłopów wyznawali oni inną. „gorszą” wiarę. Nie chcieli pogodzić się z myślą, że Niemcy mieli tego samego Boga co oni; ich zdaniem był to Bóg obcy, wrogi:
Chłopi zdumieni przysłuchiwali się tej melodii, nie znanej im, a tak uroczystej. Po tęsknych i melancholijnych śpiewach w ich kościele wydawała się ona pieśnią jakiejś triumfującej potęgi. Nie myśleli, ażeby na tych niwach, gdzie dotychczas rozlegał się wielki jęk:
Przed oczy Twoje, Panie, winy nasze składamy,., gromada obcych przybyszów mogła podniesionym głosem zawołać:
Lecz walczy za nas chrobry wódz,
Co Bóg go zesłał z nieba...
(s. 159—160)
Niemcy nie bez powodu śpiewali uroczyste pieśni. Przy ich wtórze wyznaczali teren pod budowę siedzib, tzn. w sposób rytualny, za pomocą środków magicznych (kołów dębowych) zakładali własne sacrum i własny kosmos.
Wyznaczonej granicy nie należało przekraczać. Wałęsanie się chłopów po kolonii, nabożne słuchanie pieśni niemieckich stawały się przedmiotem oskarżenia o odstępstwo od wiary ojców. Toteż Ślimakowa nie chciała umierać w „szwabskiej” zagrodzie, bo jej „jegomość nawet trumny nie pokropi święconą wodą” (s. 264).
Światopogląd ludowy coraz wyraźniej więc określa istotę „przywiązania do ziemi”. Z tego światopoglądu czerpie Ślimakowa argumenty w finałowej scenie, w której zmusza męża do porzucenia myśli o sprzedaży roli. Sprzedaż jest dla niej świętokradztwem, zdradą Judaszową, która może ściągnąć na ślimaka karę o nadprzyrodzonej mocy:
Jak sprzedasz grunt, nie przełkniesz Najświętszego Sakramentu, bo uwięźnie ci w gardle albo rozleje ci się krwią [...] Gdzie stąpisz, trawę spali ci pod nogami [.,.] Na kogo spojrzysz, rzucisz urok i spotka go nieszczęście... (s. 265).
Te i tym podobne zaklęcia wymogły na Ślimaku przysięgę: nie sprzeda ziemi, „choćby miał zdechnąć na barłogu”.
Rzecz charakterystyczna — jeśli pozytywiści patrzyli na kulturę ludową z zażenowaniem i niechęcią jako na wyraz ciemnoty i zacofania, na źródło rozmaitego zła — ludowy mit „świętej ziemi” przyjmowali z aprobatą i chętnie popularyzowali jego ideowy sens. Świadczy o tym choćby znany wiersz Konopnickiej Chodziły tu Niemce, w którym chłopi również nie chcą sprzedać swojej roli, gdyż ziemia i cała natura — ten skosmizowany świat — nie może być przedmiotem handlu, ani śpiew słowika, klekot bociani, szum lasów, blask słońca i gwiazd, ani dom, cmentarz i przydrożny krzyż.
Nie sprzedam ci roli...
Weź, Niemcze, talary...
Kto ziemię przedaje,
Nie naszej ten wiary!30
Mit „świętej ziemi” pojawi się również w Nad Niemnem i kilku późniejszych utworach Orzeszkowej, w licz-
80 M. Konopnicka, Wybór poezji, Warszawa 1974, s. 100. Na związek tematyczny tego wiersza z Placówką zwrócił uwagę S. Fita, „Placówka Bolesława Prusa, op. cit, s. 95.