Lub kiy sękaty; niech ich febra... U wszytkich pytam przebaczenia.
BALLADA
SŁUŻĄCA NA ZAKOŃCZENIE
Tutay zamyka się Testament Y ubogiego rzecz Wilona;
Przybądźcie wznieść pogrzebny lament. Gdy usłyszycie granie dzwona.
Miłości pomarł on ofiarą;
Odzieyoe tedy się szkarłatem:
Przysiągł to na swą kuśkę starą,
Kiedy rozstawał się z tym światem.
Miłości pomarł męczennikiem,
Z sromotną niegdyś wy żeniony Hańbą, wygnany z klątwą, z krzykiem, Tak iż, het, het, w dalekie strony Nie masz zarośli ani krzaka,
Których by łachów swoich szmatem Nie przyaadobiL. Dola taka!...
Kiedy rozstawał się z tym światem.
Tyleż y zebrał w święcie plonu;
Na grzbiecie łachman ten ubogi.
Co więtsza, jeszcze w chwili zgonu Miłości żgały go ostrogi,
Ostrzeysze HH kole stalowy;
Ano, przed owym rarnym gnatem Z szacunkiem tiza pochylić głowy... Kiedy rozstawał się z tym światem.
Przesianie
Xiążę, tak rześki tak ów młody Kobuz, do końca wytrwał chwatem.
iii tęg' P wody, gMptawał się z tym światem jtiedy
,cr WIELKIEGO TESTAMENTU
r no PRZJACIÓŁ ffOl MIE BALLADY
1 i bracia, weźrzyicie łaskawie, Lifcie, ieśli wola, na sierotę! iiicy ligam, nie na kwietney trawie,
W one® wygnaniu, kędy w żalu trawie*
z vyroku Boga, boi móy y sromotę. I Wy, gaszki hoże, nadobne dzieweczki Tance®’ skoczki, gromado szalona,
Żywe 1 zwinne iak młode kołeczki, ’ Otidńołka iasne iak śrybne dzwoneczki Czyż opuścicie biednego Wilona?
Rybałty śpiewne bez miary niiakiey,
Gładysze w słówkach y czynach ucieszne, Skoczne y lotne, w grosz letkie wszelaki, Pośpieszcież, psotne wy moie iunaki,
Toć on tymczasem wyda życie grzeszne! Śpiewaki rondów, motetów, piosneczek.
Ni nic polewka mu będzie, gdy skona,
Gdzie liga, słońca nie zażrzy promyczek,
Z murów mu grubych spleciono koszyczek -| | opuścicie biednego Wiłona?
Póydzcież go uźrzyć w tey Iiężkiey potrzebie, i I pany możne, maiąoe w udziele Dziedziny wasze I gdzie pożneć przed siebie -Nie od cyaarza, ba, od Boga w niebie;
73